W Sądzie Okręgowym w Koszalinie skończył się proces w sprawie tragedii, do której doszło w 2019 roku w Koszalinie. Strony wygłosiły mowy końcowe. W wyniku pożaru, który wybuchł w escape roomie, zginęło pięć nastolatek. Proces czterech osób ruszył w grudniu 2021 roku. Miłosz S., Małgorzata W., Beata W. oraz Radosław D. usłyszeli zarzuty umyślnego przekroczenia przepisów przeciwpożarowych oraz nieumyślnego spowodowania śmierci pięciu osób. Mężczyznom grozi osiem lat więzienia, a kobietom sześć. Wyrok ma być ogłoszony 21 listopada.
Prokurator Małgorzata Sielska podczas mowy końcowej powiedziała, że czwórka oskarżonych doprowadziła swoim zachowaniem do śmierci pięciu młodych dziewcząt, które miały przed sobą całe życie. - Rodziców dziewcząt brutalnie pozbawiono najważniejszego celu ich życia, jakim było wykształcenie córek - dodała.
Prokurator zwróciła także uwagę na opinię biegłych, według których budynek był w złym stanie technicznym. - Nie było tam stałego źródła ogrzewania, a o wynajmie zadecydowała niska cena czynszu - dodała. W mowie końcowej wypunktowano także zlekceważenie obowiązku wprowadzenia stałego ogrzewania do lokalu usługowego i instrukcji obsługi tych urządzeń. - Piecyki gazowe, mające ogrzewać lokal, umieszczono w pomieszczeniach pozbawionych wentylacji i zawierających materiały łatwopalne - podkreśliła prokurator Sielska.
Mowę końcową wygłosili także obrońcy oskarżonych. Adwokaci podnosili m.in., że za stan techniczny budynku odpowiada jego właściciel, a nie wynajmujący oraz o tym, że oskarżone kobiety nie są winne tragedii i zarzuty wobec nich są nieadekwatne do sytuacji.
Ojciec jednej z dziewczyn powiedział, że oskarżeni bagatelizują powagę tej tragedii, a dla niego i innych rodziców, był to bardzo trudny czas. - Zaniedbania są karygodne, a wina bezsporna. Oskarżony podaje się za ofiarę pożaru i mataczy, a nawet nie był na miejscu w trakcie pożaru i nie zrobił nic, żeby pomóc dziewczynkom. Wszyscy oskarżeni doprowadzili do ich śmierci - dodał.
Odczytanie wyroku zaplanowane jest na 21 listopada 2024 roku.
O tragedię oskarżono cztery osoby
Miłosz S., pochodzący z Poznania, był głównym organizatorem escape roomu i pierwszym podejrzanym w sprawie. Takie same zarzuty usłyszały w październiku 2019 roku jeszcze trzy osoby: Małgorzata W., babcia organizatora escape roomu, która rejestrowała działalność, Beata W., matka podejrzanego, która współprowadziła działalność oraz Radosław D., pracownik escape roomu, który był na miejscu, gdy pożar wybuchł.
Miłosz S. przebywał w areszcie od 7 stycznia 2019 roku do 10 listopada 2020 roku. Ten środek zapobiegawczy był też stosowany wobec Radosława D. od 19 października 2019 roku przez rok. Obecnie wszyscy odpowiadają z wolnej stopy.
Nikt z oskarżonych nie przyznał się do winy. Mężczyznom grozi osiem lat więzienia, a kobietom sześć.
ZOBACZ TEŻ: "Z przerażeniem stwierdził, że nie może otworzyć drzwi". 25-latek opisał, co się stało w escape roomie
Nastolatki świętowały urodziny jednej z nich
Pięć 15-letnich dziewcząt, uczennic klasy III d Gimnazjum nr 9 (obecnie SP nr 18), w pokoju zagadek świętowało urodziny jednej z nich. Według ustaleń prokuratury, przyczyną pożaru był ulatniający się gaz z butli zasilających piecyki w budynku.
Ogień miał uniemożliwić pracownikowi escape roomu dotarcie do nastolatek. Mężczyzna został poparzony, nie otworzył dziewczętom drzwi. One same mogły to zrobić dopiero po rozwiązaniu ostatniej zagadki. W obiekcie nie było dróg ewakuacyjnych. Jedyne okno w pomieszczeniu od wewnątrz było zabite deskami, a od zewnątrz było okratowane. Dziewczęta zatruły się tlenkiem węgla.
Pogrzeb ofiar pożaru odbył się 10 stycznia 2019 r. Dziewczęta spoczęły obok siebie na koszalińskim cmentarzu komunalnym.
Przeprowadzono kontrole 520 budynków
Ówczesny szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Joachim Brudziński podpisał nowelę rozporządzenia ws. ochrony przeciwpożarowej dotyczącą m.in. escape roomów. 8 lutego 2019 roku Brudziński na odprawie dotyczącej wdrożenia znowelizowanego prawa poinformował, że od 5 stycznia do 7 lutego straż pożarna skontrolowała 520 takich obiektów. Stwierdzono prawie dwa tysiące uchybień, wydano 102 decyzje o zakazie eksploatacji lokali oraz 63 decyzje administracyjne w sprawie usunięcia uchybień z zakresu ochrony przeciwpożarowej.
Młodszy kapitan Tomasz Kubiak, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie, przekazał, że ponad 400 nieprawidłowości dotyczyło ewakuacji. - W części z tych lokali używano na przykład otwartego ognia w postaci świeczek dekoracyjnych - dodał.
Kwestie bezpieczeństwa przeciwpożarowego w escape roomach znalazły się także w znowelizowanym prawie budowlanym, które weszło w życie 19 września 2020 roku.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24