Policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia okoliczności wypadku, do którego doszło w Konotopie (woj. zachodniopomorskie). Zderzyły się tam samochód ciężarowy z liniowym autobusem PKS, którym wracała młodzież ze szkoły. Kierowca samochodu ciężarowego został zatrzymany. Jak informuje Prokuratura Okręgowa w Koszalinie, śledztwo jest prowadzone w kierunku spowodowania katastrofy w ruchu lądowym.
Do wypadku doszło w środę po południu na drodze wojewódzkiej nr 175 w miejscowości Konotop. Teraz policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia okoliczności zdarzenia.
- Kierowca samochodu ciężarowego był trzeźwy w chwili wypadku. Został zatrzymany - poinformowała PAP w czwartek młodszy aspirant Karolina Żych, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Drawsku Pomorskim. Dodała, że od kierowcy autobusu, który został ranny w wypadku, był nieprzytomny, pobrana została krew do badań na obecność alkoholu.
Jeszcze w środę podczas wieczornego briefingu prasowego przed drawskim szpitalem wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki, który przejął koordynację nad pracą służb, gdyż zdarzenie miało charakter masowy, przekazał mediom, iż wstępna ocena wskazuje na to, że "naczepa tira starła się z narożnikiem autobusu, naczepa wykroczyła poza oś jezdni".
Wypadek w Konotopie. 18 osób poszkodowanych
W wypadku poszkodowanych zostało 18 osób z autobusu. Kierowca tira nie odniósł obrażeń. Natomiast kierujący autobusem został najciężej ranny. On i 18-latek zostali przetransportowani śmigłowcami Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitali specjalistycznych w Szczecinie i Gorzowie Wielkopolskim. Pozostałymi rannymi zajęli się lekarze ze szpitala w Drawsku Pomorskim, ale w gotowości do przyjęcia pacjentów wyznaczone zostały szpitale w Szczecinie, Pile, Stargardzie i Gorzowie Wielkopolskim. 18-latek - jak podał PAP w czwartek gorzowski szpital - jest na oddziale chirurgicznym pod obserwacją.
Na miejscu zdarzenia pierwsi byli polscy, amerykańscy i czescy żołnierze, którzy w tamtym czasie, w tym miejscu wyjeżdżali z poligonu. - Tam były także wojskowe karetki pogotowia. Żołnierze właściwie jako pierwsi bezpośrednio po zdarzeniu udzielili pierwszej pomocy, pomogli wyjść z autobusu, wyciągnąć te osoby, które same nie były w stanie go opuścić - mówił w środę wojewoda Bogucki.
Pierwszy zespół ratownictwa medycznego dotarł na miejsce zdarzenia już po 10 minutach od zgłoszenia. Ostatecznie do akcji ratowniczej łącznie zadysponowano siedem karetek, dwa śmigłowce LPR, 16 zastępów PSP, OSP i wojskowej straży pożarnej. Poszkodowanym i ich rodzinom zapewniona została pomoc psychologiczna.
Śledztwo w kierunku katastrofy w ruchu lądowym
Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, powiedział tvn24.pl, że wszczęto śledztwo o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym.
- Zakwalifikowano to zdarzenie z artykułu 173 paragraf 1 Kodeksu karnego, czyli sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób. W tym przypadku doszło właśnie do bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia kierowcy oraz pasażerów autobusu - potwierdził rzecznik prasowy.
Prokurator Gąsiorowski dodał, że oględziny wykonane na miejscu zdarzenia wskazują, iż mogło dojść do sytuacji, w której kierowca samochodu ciężarowego wjechał na pas prawidłowo jadącego autobusu. Biegli wysnuli takie wnioski między innymi na podstawie ustawienia pojazdów tuż po zderzeniu. Śledczy czekają jeszcze na wstępną opinię biegłego z zakresu ruchu drogowego.
- Kierowca ciężarówki został zatrzymany. Nie przystąpiono jeszcze do przesłuchania. Zaplanowane jest na piątek w prokuraturze w Drawsku Pomorskim - zakończył prokurator.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24/przemek_drawsko