We wtorek brytyjskie media opublikowały nagranie pokazujące tłumy imigrantów usiłujących przedostać się z Calais do Wielkiej Brytanii. Zdesperowani imigranci wykorzystują strajk pracowników promowych i wskakują na stojące w korku ciężarówki, licząc na to, że uda im się dotrzeć na Wyspy. W Calais jest specjalny wysłannik TVN24 Maciej Warsiński.
Strajkujący pracownicy francuskiej spółki promowej MyFerryLink, operującej w Kanale La Manche, zablokowali port w Calais we wtorek rano. Ruch po kanale i w Eurotunelu został zakłócony w proteście przeciwko restrukturyzacji spółki i grożącym redukcjom zatrudnienia.
W czwartek na głównych drogach prowadzących do portu wciąż tworzyła się kolejka ciężarówek. Sytuację usiłują wykorzystać zdesperowani imigranci marzący o lepszym życiu i usiłujący nielegalnie dostać się do Wielkiej Brytanii.
Wielu z nich ucieka z miejsc ogarniętych kryzysem humanitarnym lub takich, w których toczy się konflikt zbrojny. Szacuje się, że w obozowisku w Calais mieszka ok. 3 tys. imigrantów o nieuregulowanym statusie. Imigranci o nieuregulowanym statusie stanowią nieodłączną część Calais od ponad 15 lat. Trafiały tu osoby uciekające m.in. z Kosowa, Afganistanu, Syrii, Iraku czy Rogu Afryki.
Co jakiś czas media informują o starciach imigrantów z policją. Problemem jest m.in. niewystarczająca liczba funkcjonariuszy. Zdarza się, że policjanci, którzy starają się przegonić imigrantów z ciężarówek zmierzających do Wielkiej Brytanii, narażają na niebezpieczeństwo życie własne i osób próbujących wydostać się z Calais. Lokalne władze od dawna alarmują, że nie mają wystarczających środków, by zapobiegać przedostawaniu się imigrantów przez kanał La Manche.
Widząc olbrzymie kolejki ciężarówek, które utworzyły się w związku ze strajkiem pracowników MyFerryLink, imigranci jeszcze bardziej zawzięcie niż zazwyczaj próbują dostać się do któregoś z samochodów.
W środę francuska policja usiłowała ich zatrzymać, a w pewnym momencie funkcjonariusze użyli pałek i gazu pieprzowego.
W rozmowie z reporterem TVN24 mężczyzna z Sudanu wyjaśniał, dlaczego pragnie wyjechać do Wielkiej Brytanii.
- Chcę studiować i pracować. Mam przyjaciela w Anglii. Opowiadał mi o tym kraju - tłumaczył.
Brytyjska minister spraw wewnętrznych Theresa May wyjaśniła, że w ciągu ostatnich dwóch dni francuskie i brytyjskie władze zatrzymały "znaczną liczbę osób" usiłujących dostać się do Wielkiej Brytanii.
Premier David Cameron zaapelował z kolei, by Paryż i Londyn przestały przerzucać się odpowiedzialnością i pogłębiły współpracę. Jak dodał, Wielka Brytania w razie potrzeby jest gotowa przeznaczyć więcej środków.
Cameron poinformował, że w ostatnim czasie Londyn zainwestował w ostatnim czasie 12 mln funtów we wzmocnienie granicy. Jednym ze środków, który miał ich odstraszyć był 20-kilometrowy stalowy płot zabezpieczony drutem kolczastym. Płot był wcześniej wykorzystany w czasie szczytu NATO w Walii. We wrześniu brytyjskie władze zaoferowały Francuzom, że może on zostać przeniesiony do Calais.
Z najnowszych danych unijnej agencji Frontex, odpowiedzialnej za zarządzanie granicami, od początku roku odnotowano 153 tysiące przypadków nielegalnego przekroczenia granicy Unii Europejskiej. To 149 proc. więcej niż w tym samym okresie 2014 r.
Autor: kg\mtom / Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP