Przywódca Kościoła Prawosławnego w Gruzji znalazł wytłumaczenie dramatu, jaki rozegrał się w ostatnich dniach na ulicach Tbilisi. Miasto zdewastowała powódź, a na ulicach pojawiły się dzikie zwierzęta, które uciekły z zalanego zoo. To kara za prześladowania chrześcijan i budowę zoo przez komunistów za "brudne" pieniądze - uważa patriarcha Ilja II.
Powódź zdewastowała Tbilisi 14 czerwca, zabijając co najmniej 15 osób. Patriarcha Ilja II uważa, że to kara za komunistyczne prześladowania chrześcijan i początki samego zoo, które zostało otwarte w 1927 r."Grzeszne" zoo- Kiedy w Gruzji władzę przejął komunistyczny reżim, zarządzono, żeby odebrać kościołom wszystkie krzyże i dzwony, przetopić je i sprzedać, a uzyskane pieniądze przeznaczono na budowę zoo - miał powiedzieć patriarcha, cytowany przez gruzińskie media.Duchowny uznał, że śmierć ludzi i zwierząt to "wynik" działań komunistycznych władców. Ilja II zasugerował, żeby zoo powinno być przeniesione w inne miejsce, ponieważ obecne "zostało zbudowane na grzechu".Mordercza powódźDo powodzi doszło, gdy na skutek ulew wezbrała niewielka zwykle rzeka Were. W nocy z soboty na niedzielę w rejonie Ckneti - osiedla leżącego w granicach Tbilisi - doszło do wielkiego osunięcia ziemi; według ekspertów spowodowało ono zatopienie wąwozu, którym płynie Were.Wezbrany nurt rzeki zalewał budynki i samochody. Woda poczyniła znaczne zniszczenia, uszkodziła drogi i infrastrukturę. Zoo zostało niemal kompletnie zniszczone. Troje jego pracowników - w tym małżeństwo, które mieszkało na terenie zoo - znalazło się wśród śmiertelnych ofiar żywiołu.Zginęły też dziesiątki zwierząt. Wiele uciekło, w tym drapieżniki - tygrysy, niedźwiedzie i wilki. Niektóre z tych, które uciekły schwytano, część jednak zabito. Dyrektor zoo Zura Gurelidze żąda wyjaśnień ws. zabijania zwierząt na ulicach przez policję, m.in. chluby ogrodu, rzadkiego białego lwa Shumby. Policjanci zastrzelili też sześć wilków w pobliżu dziecięcego szpitala.
Autor: //gak / Źródło: Radio Wolna Europa, PAP