Premier Zimbabwe Morgan Tsvangirai jest ranny, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo po wypadku samochodowym, do którego doszło w piątek. Podróż tragicznie zakończyła się dla jego żony - 31-letniej Susan, która nie przeżyła zderzenia z ciężarówką.
- Widziałem go i z nim rozmawiałem. Sam wysiadł z samochodu, który przywiózł go do szpitala; czuje się dobrze - powiedział dziennikarzom rzecznik partii premiera (MDC) James Maridadi.
Ciężarówka nie dała jej szans
Tragiczny wypadek wydarzył się na zatłoczonej drodze ok. 50 km od stolicy Zimbabwe - Harrare. W jadących na weekend do rodzinnej miejscowości Buhera Tsvangirajów uderzyła jadąca z naprzeciwka ciężarówka.
W Toyocie Landcruiser, którą jechali, zginęła 31-letnia żona premiera Susan. Sam premier doznał obrażeń głowy i szyi, jednak nie zagrażają one jego życiu. Według wstępnych ustaleń policji, kierowca ciężarówki najprawdopodobniej zasnął za kółkiem.
Opozycjonista premierem
57-letni Tsvangirai, przywódca dotychczas opozycyjnego Ruchu na rzecz Zmian Demokratycznych (MDC), w lutym został szefem rządu jedności narodowej, który jego partia utworzyła wraz z Afrykańskim Narodowym Związkiem Zimbabwe - Frontem Patriotycznym (ZANU-PF) prezydenta Roberta Mugabe.
Rząd jedności powstał w ramach podpisanego we wrześniu ubiegłego roku porozumienia o podziale władzy. Brak zgody co do podziału stanowisk z ZANU-PF o wiele miesięcy opóźnił wprowadzenie porozumienia.
Tsvangirai zdobył większość głosów w przeprowadzonych w marcu 2008 roku wyborach prezydenckich, ale wycofał się z drugiej tury z powodu ataków na jego sojuszników. Jego partia MDC wygrała też przeprowadzone w tym samym czasie wybory parlamentarne, zdobywając w nich 100 mandatów i po raz pierwszy w historii pokonując ZANU-PF, które uzyskało 99 mandatów.
Źródło: PAP