Zmarła Rose Girone. Uznawana za najstarszą na świecie ocalałą z Holokaustu

Źródło:
PAP
Holland: Holokaust zaszczepił nas na dłuższy czas przeciwko pokusom nacjonalizmu czy rasizmu, ale szczepionka się wyczerpała
Holland: Holokaust zaszczepił nas na dłuższy czas przeciwko pokusom nacjonalizmu czy rasizmu, ale szczepionka się wyczerpałaTVN24
wideo 2/5
Holland: Holokaust zaszczepił nas na dłuższy czas przeciwko pokusom nacjonalizmu czy rasizmu, ale szczepionka się wyczerpałaTVN24

W Nowym Jorku w poniedziałek zmarła Rose Girone, uznawana za najstarszą na świecie ocalałą z Holokaustu - podała Żydowska Agencja Telegraficzna z siedzibą w największym mieście USA. W styczniu Girone skończyła 113 lat. Urodziła się na terytorium obecnej Ukrainy, a przed wybuchem II wojny światowej uciekła z Niemiec do Chin. - Była silną, odporną kobietą - wspomina jej córka.

"Przyczyną jej śmierci był zaawansowany wiek" - przekazała jej córka Reha Bennicasa. Girone urodziła się w 1912 roku jako Rose Raubvogel w żydowskiej rodzinie w Janowie w Galicji (obecnie Iwano-Frankowie na Ukrainie). Wraz z bliskimi wyjechała następnie do Hamburga, a w 1938 roku wyszła za mąż i osiedliła się w niemieckim wówczas Wrocławiu. Jej mąż został wkrótce aresztowany i osadzony w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie.

Dzięki zdobyciu chińskiej wizy udało jej się wraz z wyciągniętym z obozu mężem i nowo narodzoną córką uciec z Niemiec do Szanghaju. Po zajęciu miasta przez Japończyków rodzina została zmuszona do zamieszkania w getcie.

W wieku 113 lat zmarła Rose GironeFacebook

Rose wspominała później, że jej rodzinę i ją samą uratowała pasja do szydełkowania, która zapewniła im źródło utrzymania. Kobieta nauczyła się robić na drutach jako dziecko. W szanghajskim getcie robiła w ten sposób ubranka dla małej córki, a z czasem zaczęła sprzedawać swoje produkty.

"Radziła sobie, jak mogła najlepiej, w okropnych okolicznościach"

W 1947 roku rodzina wyjechała do USA, gdzie później Rose rozwiodła się i ponownie wyszła za mąż. Przeprowadzała się kilka razy i ostatecznie osiadła w Nowym Jorku, gdzie prowadziła sklepy dziewiarskie i uczyła szydełkowania. W wieku 68 lat sprzedała swój biznes, ale nie przestała robić na drutach. Po śmierci męża mieszkała sama, a w wieku 103 lat przeprowadziła się do domu opieki w pobliżu miejsca zamieszkania córki i wnuczki.

- Była silną, odporną kobietą, radziła sobie, jak mogła najlepiej w okropnych okolicznościach. Była bardzo zrównoważona, bardzo zdroworozsądkowa, pomagała mi we wszystkim - powiedziała o zmarłej matce jej 86-letnia córka.

CZYTAJ TEŻ: "Została nas tylko garstka"

Autorka/Autor:sz/kab

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Facebook