"Złapali ją pod ręce i powlekli po korytarzu"


Julia Tymoszenka jest tak osłabiona, że nie może chodzić, a konwojenci wlekli ją po korytarzu - twierdzi pracownica kijowskiego szpitala, w którym w środę przebadano skazaną na 7 lat więzienia byłą premier Ukrainy.

O szczegółach pobytu Tymoszenko w szpitalu jego pracownica, najprawdopodobniej pielęgniarka, opowiedziała anonimowo reporterom Radio Swoboda. Radiostacja, która opublikowało rozmowę w sobotę, podkreśliła, że nie może potwierdzić, na ile ta relacja jest zgodna z prawdą.

Nie mogła iść

Do dziś płaczemy, jak to wspominamy. Ona nie mogła iść, mamy wózki, ale nikt jej go nie podał. Dwóch konwojentów złapało ją pod ręce i powlokło po korytarzu. Jeszcze zasłaniali ją tarczami, żebyśmy nie widzieli, kto to jest. Przywożono do nas i bezdomnych, i narkomanów, i dawano im wózki, a tu człowieka po prostu wleczono. informator Radia Swoboda

W środę, "około godz. 6 (do szpitala) przyjechał samochód do przewożenia więźniów". - Podjechał do tylnego wejścia. Gdy otworzyły się drzwi, zobaczyliśmy, że wyprowadzano Julię Tymoszenko. Była tak wymęczona, że nawet nie mogła iść. Strasznie było na to patrzeć - powiedziała pracownica szpitala.

- Do dziś płaczemy, jak to wspominamy. Ona nie mogła iść, mamy wózki, ale nikt jej go nie podał. Dwóch konwojentów złapało ją pod ręce i powlokło po korytarzu. Jeszcze zasłaniali ją tarczami, żebyśmy nie widzieli, kto to jest. Przywożono do nas i bezdomnych, i narkomanów, i dawano im wózki, a tu człowieka po prostu wleczono - relacjonowała rozmówczyni Radio Swoboda.

Pielęgniarka twierdzi, że kierownictwo szpitala przeganiało pracowników z korytarzy, by nie zobaczyli Tymoszenko, a następnie ostrzegło, by nikomu o jej pobycie w szpitalu nie opowiadać. - Wszystkich uprzedzono, by nie rozpowszechniać żadnych informacji na ten temat, bo inaczej będzie źle i dla nas, i dla naszych rodzin - podkreśliła.

Wiedzą, co dolega Tymoszenko

Według relacji pielęgniarki lekarze, którzy badali Julię Tymoszenko, stwierdzili u niej przepuklinę międzykręgową. W piątek adwokat Tymoszenko Serhij Własenko oświadczył, że stan jego klientki, przetrzymywanej od ponad trzech miesięcy w areszcie śledczym, stale się pogarsza i wbrew zapewnieniom władz nie otrzymuje ona niezbędnej opieki medycznej.

Tymoszenko ze względu na problemy z kręgosłupem od kilku tygodni nie może się samodzielnie poruszać, a na jej ciele pojawiły się dziwne sińce. Niektóre z nich mają 15 centymetrów średnicy - alarmowali w ubiegłym tygodniu jej współpracownicy.

- Stan zdrowia Tymoszenko uległ pogorszeniu. Na jej ciele pojawiły się nowe sińce. Żadnego leczenia, poza (przeprowadzonym w środę) tzw. badaniem nie otrzymała - powiedział Własenko dziennikarzom po widzeniu ze swą klientką w areszcie.

Życie Tymoszenko nie jest zagrożone?

O tym, że Tymoszenko została przebadana poza aresztem, informował w środę ukraiński minister zdrowia Ołeksandr Aniszczenko. Po badaniu Służba Penitencjarna Ukrainy ogłosiła, że lekarze nie dopatrzyli się u Tymoszenko zmian mogących zagrażać jej życiu.

W miniony poniedziałek obawy co do stanu jej zdrowia potwierdziła ukraińska rzeczniczka praw człowieka Nina Karpaczowa, która po widzeniu z Tymoszenko oświadczyła, że stan byłej premier jest bardzo ciężki i potrzebuje ona leczenia poza tą placówką, w przychodni cywilnej.

Wszystkich uprzedzono, by nie rozpowszechniać żadnych informacji na ten temat, bo inaczej będzie źle i dla nas, i dla naszych rodzin. informator Radia Swoboda

Zdrowie Tymoszenko na spotkaniu na szczycie

We wtorek zdrowie Tymoszenko było jednym z tematów rozmów prezydent Litwy Dalii Grybauskaite z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem. Janukowycz obiecał wówczas, że była premier zostanie przebadana poza aresztem "w najbliższych dniach".

Podczas wizyty w Kijowie Grybauskaite w imieniu UE uprzedziła, że sukces grudniowego szczytu Ukraina-UE będzie zależał od tego, w jaki sposób ukraińskie władze okażą swe przywiązanie do wartości demokratycznych. Prezydent Litwy zaapelowała o sprawiedliwe potraktowania skargi apelacyjnej złożonej przez Tymoszenko po ogłoszeniu wyroku.

Litewska prezydent zaznaczyła, że w UE panuje opinia, iż Tymoszenko i jej sądzeni współpracownicy (tacy jak były szef MSW Jurij Łucenko) stali się "ofiarami politycznej neutralizacji".

Źródło: PAP