Syryjscy rebelianci umieścili w internecie nagrania masakry, które mają dowodzić, iż armia rządowa używa przeciwko cywilom bomb kasetowych.
Na nagraniu umieszczonym w sieci w niedzielę widać mieszkańców wioski Deir al-Asafir (położonej 12 km na wschód od Damaszku) tuż po rządowym bombardowaniu. Zszokowani cywile zabierają z ulic ciała zabitych dzieci.
Dwie dziewczynki, które śmierć zastała na ulicy, zostały trafione w szyję i głowę. Jedną z nich przytula bezsilna kobieta, prawdopodobnie matka. Ciała innej dwójki dzieci, chłopców, leżą na tylnym siedzeniu samochodu. Chłopcy zostali ranni w twarze. Obok auta leży kolejne ciało.
- Nikt z zabitych nie miał więcej jak 15 lat - powiedział agencji Reutera Abu Kassem, opozycjonista z Deur al-Asafir. - We wsi nie było bojowników. Byli na jej obrzeżu - dodał. Łącznie we wsi zginęło 10 dzieci.
Wyjątkowo zabójcze bomby
Na innym nagranu rebelianci pokazują, co zabiło dzieci - to co widać na filmie, to pozostałości po bombie kasetowej.
Bomby te charakteryzuje ogromna siła rażenia. Zrzucane z samolotów lub wystrzeliwane przez artylerię pociski kasetowe wybuchają tuż nad ziemią, wyrzucając ze swego wnętrza setki, a nawet tysiące minibomb, które mają czasem tylko parę centymetrów długości. Rażą skutecznie w promieniu 15 metrów. Znaczna część bomb nie wybucha od razu. Te, które nie eksplodowały, pozostają aktywne i są w stanie zabijać przez ponad 40 lat. Syria nie ratyfikowała konwencji zabraniającej stosowania, produkcji, składowania i transferu bomb kasetowych. W 2008 roku międzynarodowy traktat w tej sprawie podpisało 107 państw. Rebelianci już wielokrotnie oskarżali Damaszek o stosowanie tej broni.
Autor: mtom/k / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: Youtube