Prawdopodobne celowe spowodowanie katastrofy przez drugiego pilota airbusa linii Germanwings wywołało szok, ale w przeszłości zdarzały się już podobne przypadki. Zazwyczaj badaniu takich katastrof towarzyszyły kontrowersje. Ich wspólną cechą jest to, że maszyny bez wyraźniej przyczyny gwałtownie zniżały się i uderzały w ziemię lub wodę.
Tego rodzaju katastrof było w ciągu kilku ostatnich dekad kilka. Tylko w przypadku jednej większość pasażerów przeżyła. Pozostałe kończyły się tak gwałtownie, że ginęli wszyscy na pokładzie, łącznie 422 osoby.
Choroba psychiczna kapitana
Najdawniejszym znanym przypadkiem, w którym wskazano na pilota jako umyślnego sprawcę katastrofy, był przypadek lotu nr 350 linii Japan Airlines, który rozbił się w 1982 roku na podejściu do lotniska Haneda w Tokio. W tym wypadku nie było większych wątpliwości co do winy jednego z pilotów. 35-letni kapitan Seiji Katagiri podczas podejścia do lądowania uruchomił odwracacze ciągu w dwóch z czterech silników. To specjalne systemy, które wspomagają hamowanie na pasie, poprzez skierowanie gorących gazów wylatujących z silnika do przodu. Doprowadziło to do gwałtownego zwolnienia maszyny, które zaczęła szybko tracić wysokość i spadła do płytkiej wody około 300 metrów przed początkiem pasa. Drugi pilot i inżynier (trzeci członek załogi, którego w nowoczesnych samolotach już nie ma) w ciągu kluczowych sekund próbowali obezwładnić kapitana i odzyskać kontrolę nad samolotem, ale bezskutecznie. Na szczęście maszyna spadła z małej wysokości i zderzyła się z wodą dość łagodnie. Zginęły 24 osoby. Kapitan Katagiri przeżył i był jedną z pierwszych osób, które dostały się do łodzi ratunkowej. Próbował udawać, że jest jednym z pasażerów, ale został ujęty. Podczas procesu orzeczono, że jest chory psychicznie. Nie trafił do więzienia, ale do zakładu psychiatrycznego.
Katastrofa przez problemy miłosne
Kolejne katastrofy tego rodzaju miały miejsce dopiero w latach 90. W 1994 roku z niewyjaśnionych przyczyn rozbił się samolot ATR 42 linii Royal Air Maroc. Około dziesięciu minut po starcie z lotniska w Agadirze (Maroko), na wysokości pięciu kilometrów, maszyna weszła w strome nurkowanie i z impetem uderzyła w ziemię. Zginęli wszyscy obecni na pokładzie, 44 osoby. Śledztwo wykazało, że samolot był w pełni sprawny. Pilot Younes Khayati świadomie wyłączył autopilota i skierował maszynę prosto ku ziemi. Śledczy oznajmili, że „uczynił to z zamiarem popełnienia samobójstwa”. Miał mieć problemy w życiu uczuciowym. Związki zawodowe pilotów krytykowały te ustalenia, twierdząc, że doszło do awarii, ale nie zostało to potwierdzone.
Tajemnicze wyłączenie nagrywania dźwięku
Trzy lata później doszło do podobnej katastrofy w Azji. Boeing 737 linii SilkAir rozbił się podczas lotu z Dżakarty do Singapuru. Lecąc na wysokości przelotowej (około 11 kilometrów) samolot niespodziewanie i bez wyraźnej przyczyny wszedł w ostre nurkowanie. Po chwili leciał niemal pionowo w dół. Maszyna zaczęła się rozpadać jeszcze w powietrzu, bowiem przekroczyła barierę dźwięku, do czego nie była przystosowana. Samolot, spadając, pokonał 11 kilometrów w mniej niż minutę. Siła uderzenia była tak wielka, że z maszyny niewiele zostało. Szczątki wbiły się na 15 metrów w dno rzeki Musi. Zginęły wszystkie 104 osoby na pokładzie. Tylko kilka udało się zidentyfikować. Śledztwo prowadzili równolegle specjaliści z USA i Indonezji. Ci pierwsi orzekli, że winny był kapitan Tsu Way Ming, który miał celowo wyłączyć nagrywanie dźwięków z kabiny, po czym wprowadzić samolot w nurkowanie. Nie znaleziono żadnych śladów awarii maszyny. Kapitan miał natomiast problemy finansowe. Indonezyjscy śledczy nie podzielili jednak zdania Amerykanów. Ich zdaniem nie było dość dowodów, aby wyciągnąć takie wnioski.
Zemsta za degradację
Dwa lata później u atlantyckiego wybrzeża USA rozbił się Boeing 767 egipskich linii Egyptair. Maszyna bez wyraźnej przyczyny zaczęła spadać i uderzyła w wodę. Zginęli wszyscy na pokładzie, łącznie 217 osób. Egipscy śledczy poprosili Amerykanów o przeprowadzenie śledztwa. Najważniejszym dowodem okazały się nagrania dźwięku z kokpitu. Wynikało z nich, że drugi pilot, 36-letni Adel Anwar, celowo doprowadził do katastrofy. Zaczął działać, gdy kapitan wyszedł do toalety. Ustawił silniki na bieg jałowy i wszedł w płytkie nurkowanie. Zaczął przy tym powtarzać „Polegam na Bogu”. Po chwili do kabiny wrócił zaniepokojony kapitan (wówczas drzwi nie były jeszcze blokowane) i zaczął pytać, co się dzieje. Czarne skrzynki zarejestrowały, że mniej więcej w tym czasie ster kapitana zmienił pozycję na maksymalnie do góry, podczas gdy pierwszego pilota maksymalnie w dół. Silniki zostały natomiast całkiem wyłączone. Kapitan jeszcze przez chwilę walczył z pierwszym oficerem, starając się odzyskać kontrolę nad maszyną, ale bezskutecznie. Egipskie władze zakwestionowały ustalenia Amerykanów i wszczęły własne śledztwo. Ustalono w nim, że przyczyną katastrofy była awaria mechaniczna. Sensacyjności sprawy dodały zeznania innego pilota linii EgyptAir, który w 2000 roku poprosił o azyl w Wielkiej Brytanii i oświadczył, że Adel Anwar tuż przed feralnym lotem otrzymał reprymendę od wyższego rangą pracownika linii i został zdegradowany za niewłaściwe zachowania. Miał już nie wrócić do lotów na intratnej linii do USA. Urzędnik był na pokładzie samolotu w momencie katastrofy.
Drugi pilot wyszedł do łazienki
Do kolejnej katastrofy tego rodzaju doszło w 2013 roku. Samolot Embraer 190 linii Mozambican bez wyraźnej przyczyny wszedł w nurkowanie podczas lotu nad Namibią i wbił się w ziemię. Zginęły wszystkie 33 osoby na pokładzie. Śledztwo wykazało, że z niewyjaśnionych przyczyn kapitan Herminio dos Santos Fernandes ręcznie nakazał samolotowi zniżanie na kolejno coraz niższy pułap, aż ostatecznie ustawił wysokość niższą niż poziom gruntu. Rejestratory nagrały szereg alarmów rozlegających się w kokpicie, na które nie było reakcji. Dało się natomiast usłyszeć krzyki drugiego pilota, który chwilę wcześniej wyszedł do łazienki. Próbował sforsować drzwi, ale bezskutecznie. Samolot wbił się z dużą prędkością w ziemię.
Oddech było słychać do końca
Według francuskich śledczych bardzo podobnie wyglądała katastrofa airbusa A320 linii Germanwings, który wbił się we wtorek w zbocza Alp. Prokuratura sugeruje winę młodego drugiego pilota. Na nagraniach z czarnej skrzynki słychać, że nie wpuścił do kokpitu kapitana, nakazał maszynie zniżanie, zignorował alarmy systemów i wleciał w ziemię. Do końca słychać jego miarowy oddech. Według śledczych wskazuje to na celowe i świadome działanie. Nie ma żadnych wskazówek co do tego, dlaczego 28-letni Niemiec miałby popełnić samobójstwo i zamordować przy tym dodatkowe 149 osób. Według najnowszych doniesień niemieckich mediów, policja wkroczyła do jego mieszkania oraz mieszkania jego rodziców. Linie lotnicze zapewniają, że mężczyzna przeszedł wszystkie wymagane badania i nie sprawiał żadnych problemów.
Autor: mk/ja/kwoj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: NTSC, Konstantin von Wedelstaedt/GNU, Ken Fielding/CC BY SA-3.0, Petty Officer 3rd Class Isaac D. Merriman, U.S. Navy