COVID-19, denga oraz mpox - na te choroby wirusowe zwróciła szczególną uwagę ekspertka pytana o zagrożenie zdrowotne, jakie przyniesie ludziom rok 2024. Dr Maria Van Kerkhove, dyrektorka departamentu WHO ds. gotowości i zapobiegania epidemiom i pandemiom, zwróciła zarazem uwagę na zjawiska, które będą nam utrudniać radzenie sobie z ewentualnymi nowymi epidemiami.
Brytyjska stacja Sky News zwróciła uwagę na rosnące zagrożenie ze strony niebezpiecznych chorób zakaźnych, których ogniska wybuchają na całym świecie. W związku z tym przeprowadziła rozmowę z dr Marią Van Kerkhove, dyrektorką departamentu WHO ds. gotowości i zapobiegania epidemiom i pandemiom, na temat tego, które z tych chorób przewiduje się, że mogą stanowić największe zagrożenie dla ludzi w 2024 roku.
COVID-19 wciąż stanowi zagrożenie
W pierwszej kolejności ekspertka wskazała COVID-19, którym liczba zakażeń na świecie nadal rośnie. Dr Maria Van Kerkhove przyznała, że nie jest zaskoczona statystykami zachorowań. - Zasięg szczepień we wszystkich krajach w grupach ryzyka jest fatalny - powiedziała, wskazując również na szczepienia wykonywane przeciwko grypie. - Nie zaobserwowaliśmy jeszcze sezonowości zachorowań na COVID-19. Ale w przypadku wszystkich innych chorób układu oddechowego obserwujemy wzrost zachorowań w miesiącach jesiennych i zimowych w regionach o klimacie umiarkowanym - zaznaczyła.
Już wcześniej w grudniu Światowa Organizacja Zdrowia opublikowała komunikat, w którym ostrzegła, że COVID-19 nadal się rozprzestrzenia i zagraża życiu ludzi, zwłaszcza osób starszych, cierpiących na choroby przewlekłe, z obniżoną odpornością lub będących w ciąży. Jednocześnie WHO przypomniała, że szczepienia pomagają uniknąć ciężkiego przebiegu choroby i śmierci. Wedle szacunków szczepionki przeciwko COVID-19 tylko tylko w 2021 roku "uratowały życie około 14,4 miliona osób na całym świecie".
Denga - choroba przenoszona przez komary
Innym wskazanym przez Van Kerkhove zagrożeniem dla zdrowia publicznego w 2024 roku może być denga, groźna choroba wirusowa przenoszona przez komary, przede wszystkim komary egipskie (Aedes aegypti). Ekspertka podkreśliła, że w wyniku zmian klimatu te "komary przemieszczają się dalej na północ i dalej na południe". - W krajach takich jak Włochy odnotowuje się transmisję dengi na poziomie, jakiego wcześniej tam nie obserwowano - przyznała. Według Sky News komary przenoszące wirusa dengi mogą powszechnie występować w położonej na północy Europy Wielkiej Brytanii jeszcze przed 2040 rokiem.
Mpox - małpia ospa
Van Kerkhove zwróciła również uwagę na mpox, wirusową chorobę nazywaną wcześniej małpią ospą, której epidemia wybuchła właśnie w Demokratycznej Republice Konga. Istnieją dwa warianty wirusa mpox: klad I (ang. clade I) i klad II. W Europie dotychczas odnotowywano jedynie przypadki drugiego z tych wariantów, podczas gdy groźniejszy jest pierwszy z nich. Klad I charakteryzuje się śmiertelnością na poziomie ok. 10 proc. - Martwimy się więc, że klad I rozprzestrzeni się na inne kraje - powiedziała Van Kerkhove. Tymczasem, jak podkreśliła, "obecnie mpox poświęca się bardzo mało uwagi".
Choroby na wojnach
Mówiąc o zagrożeniach, z jakimi świat będzie mierzył się w nadchodzącym roku, dyrektorka departamentu WHO ds. gotowości i zapobiegania epidemiom i pandemiom wskazała również na czynniki, które dodatkowo utrudniać nam będą mierzenie się z ewentualnymi nowymi epidemiami. Oprócz szybko postępujących zmian klimatu czy niedostatecznej liczby szczepień wskazała na fakt, że ryzyko rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych zwiększane jest przez konflikty zbrojne. W strefach działań wojennych "oprócz zagrożeń infekcyjnych ludzie są głodni, niedożywieni, nie mają dostępu do czystej wody i kanalizacji". - Ludzie, którzy są przestraszeni i zagrożeni, będą cierpieć bardziej, gdy w pobliżu pojawią się choroby zakaźne - dodała.
Van Kerkhove nie miała przy tym jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy świat obecnie jest przygotowany na nadejście kolejnej pandemii lepiej, niż przed czterema laty. Odpowiedziała, że "i tak, i nie". Podkreśliła, że z jednej strony świat znajduje się obecnie w lepszej sytuacji m.in. pod względem zdolności wykrywania, testowania i rozpoznawania nowych zagrożeń. Z drugiej strony ekspertka wskazała jednak na "spadek zaufania na świecie", zwłaszcza do ekspertów. - Obserwuję ataki na naukę i naukowców, na upolitycznienie każdego aspektu COVID-19 - powiedziała.
ZOBACZ TEŻ: Pomoc humanitarna dla dzieci ze Strefy Gazy. "Wszystko legło w gruzach, kiedy walki zostały wznowione"
Źródło: Sky News, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock