Władimir Putin oświadczył, że zamieszki w Kazachstanie zostały wykorzystane przez "destrukcyjne wewnętrzne i zewnętrzne siły". Prezydent Rosji ostrzegł także, że Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym nie pozwoli na "destabilizację sytuacji w krajach członkowskich". Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew uznał ze swojej strony, że gwałtowne zamieszki, które przetoczyły się w zeszłym tygodniu przez jego kraj, były zorganizowaną "próbą zamachu stanu", kierowaną przez "uzbrojonych bojowników". Pomóc Kazachstanowi przeciwstawić się ingerencjom "sił zewnętrznych" chce Pekin.
Podczas poniedziałkowej konferencji wideo z udziałem przywódców państw Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) Władimir Putin stwierdził, że rozmieszczenie oddziałów ODKB zapobiegło "podważeniu przez grupy zbrojne podstaw władzy w Kazachstanie", "siły pokojowe" zostaną wycofane z tego kraju po zakończeniu misji.
Na wniosek prezydenta Kazachstanu, do kraju przybył liczący ponad 2 tysiące żołnierzy kontyngent wojsk należących do ODKB krajów: Rosji, Armenii, Białorusi, Tadżykistanu i Kirgistanu.
- Kraje Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym pokazały, że nie pozwolą na rozchwianie sytuacji u siebie w domu i na realizowanie scenariuszy "kolorowych rewolucji" - dodał Putin, w którego opinii Kazachstan zmierzył się z "agresją międzynarodowego terroryzmu". Rosyjski prezydent stwierdził ponadto, że cele demonstrujących, którzy wzięli broń do rąk, były odmienne od motywacji uczestników protestów przeciwko cenom paliw. Stwierdził, że "sytuację wykorzystały destrukcyjne wewnętrzne i zewnętrzne siły".
Tokajew: próba zamachu stanu
Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew uznał ze swojej strony, że gwałtowne zamieszki, które przetoczyły się w zeszłym tygodniu przez jego kraj, były zorganizowaną "próbą zamachu stanu", kierowaną przez "uzbrojonych bojowników". Dodał, że w jego kraju przywrócono już spokój.
- Fala niepokojów wybuchła pod pozorem spontanicznych protestów (...). Stało się jasne, że głównym celem było obalenie porządku konstytucyjnego i przejęcie władzy. Mówimy o próbie zamachu stanu - mówił Tokajew podczas tej samej wideokonferencji. Zapowiedział, że misja ODKB zostanie niedługo zakończona, wraz z szerszą "operacją antyterrorystyczną".
Tokajew ogłosił też, że w kraju został już przywrócony porządek, ale służby nadal wyłapują "terrorystów". Zadeklarował, że Kazachstan niedługo dostarczy społeczności międzynarodowej dowody, potwierdzające prezentowaną przez władze wersję wydarzeń.
Pekin oferuje pomoc
Współpracę z Kazachstanem w "egzekwowaniu prawa i bezpieczeństwa" chcą zacieśnić Chiny. Jak oświadczył w poniedziałek szef chińskiego MSZ Wang Yi, Pekin chce też pomóc temu państwu przeciwstawić się ingerencjom "sił zewnętrznych".
Wang przedstawił tę ofertę w czasie rozmowy telefonicznej z kazachskim ministrem spraw zagranicznych Muchtarem Tleuberdim – wynika z komunikatu zamieszczonego na stronie MSZ w Pekinie. - Ostatni zamęt w Kazachstanie pokazuje, że w Azji Centralnej wciąż występują wyzwania i po raz kolejny dowodzi, że pewne siły zewnętrzne nie chcą pokoju i spokoju w naszym regionie – powiedział Tleuberdiemu Wang, podkreślając, że Chiny są skłonne do stawienia "wspólnego oporu wobec ingerencji i infiltracji ze strony wszelkich sił zewnętrznych".
W ubiegłym tygodniu przywódca Chin Xi Jinping przekazał prezydentowi Kazachstanu Kasymowi-Żomartowi Tokajewowi, że Chiny odrzucają "wszelkie podejmowane przez zewnętrzne siły próby wywołania niepokojów i wzniecenia [kolorowych rewolucji] w jego kraju.
Protesty przeciwko podwyżkom cen gazu
Demonstracje w całym Kazachstanie wybuchły 2 stycznia i przerodziły się w gwałtowne starcia z wojskiem i policją. Manifestacje przeciwko podwyżce cen gazu LPG używanego do tankowania samochodów przekształciły się w szerszy protest przeciwko rządom Tokajewa. Państwa Zachodu i organizacje broniące praw człowieka od dawna krytykują Kazachstan za autorytarny system polityczny, ograniczanie wolności mediów i brak uczciwych wyborów.
Według podawanych przez kazachskie media informacji podczas zamieszek zginęły 164 osoby. Po stronie służb mundurowych jest 16 ofiar śmiertelnych. Liczba zabitych cywilów jest wciąż sprawdzana.
Źródło: PAP, Reuters