Zamieszki w Belfaście: Dziewięciu rannych policjantów, 11-latek w areszcie


W Belfaście podsumowano kolejny tydzień zamieszek spowodowanych decyzją rady miasta o ściągnięciu powiewającej codziennie na wieży ratuszowej flagi brytyjskiej. Protestanci popierający unię z Wielką Brytanią ranili dziewięciu policjantów, spalili kilkanaście samochodów, zniszczyli sklepy i domy, za co do aresztu trafiło na razie 50 osób. Najmłodszy protestujący to 11-letni chłopiec.

Zamieszki w stolicy Irlandii Północnej trwają od miesiąca. Rozpoczęły się z początkiem grudnia, gdy na jednej z sesji rady miasta kontrolowany przez irlandzkich i katolickich radnych gabinet postanowił o zerwaniu z trwającą od 1912 r. tradycją powiewania na wieży ratusza flagi Zjednoczonego Królestwa (tzw. Union Jack).

11-latek w areszcie. 40 rannych policjantów

Nowa ustawa ograniczyła wznoszenie flagi w tylko 17 dni kalendarzowego roku szczególnie ważnych dla Brytyjczyków, m.in. w dzień urodzin królowej Elżbiety II.

Protestanccy mieszkańcy Belfastu wpadli w szał i wyszli na ulice. Ostatni wielki wybuch agresji miał miejsce w nocy z czwartku na piątek, gdy spłonęły samochody w kilku sąsiedztwach, a policja musiała sobie radzić z tłumem rzucającym w funkcjonariuszy koktajlami Mołotowa i kamieniami.

Dość poważnie rannych zostało dziewięciu policjantów, a za kratki trafiło 18 protestujących. Łącznie liczba tych pierwszych, którym udzelono pomocy w szpitalach wzrosła już do ponad 40, a w areszcie przesiaduje 50 osób, które wdały się w największe bijatyki ze służbami porządkowymi. Wśród nich - jak podaje BBC - jest 11-letni chłopiec. Został on już zwolniony do domu, ale pozostaje pod kuratelą i prawdopodobnie zarzuty zostaną postawione jego rodzicom.

Nie dopuścić do rozlewu krwi

Protesty uliczne uspokoiły się w okresie świąt, ale po 1 stycznia do lokalnych mediów powrócił język nagonki na zarówno protestancką jak i katolicką społeczność miasta, co prawdopodobnie będzie skutkowało kolejnymi marszami.

Policja i urzędnicy starają się przynajmniej nie doprowadzić do sytuacji, w której przeciwko sobie wystąpią właśnie katolicy i protestanci.

Trwający obecnie kryzys jest najpoważniejszym od kilku lat w Irlandii Północnej, w której proces pokojowy związany z angielską dominacją nad częścią "zielonej wyspy", która posiada autonomię, ale stara się wciąż uzyskać niepodległość, a potem być może przyłączyć się do Irlandii.

Autor: adso//kdj / Źródło: Reuters