Hakainde Hichilema, lider zambijskiej opozycji, odniósł zwycięstwo nad obecnym przywódcą Edgarem Lungu w wyborach prezydenckich. Lungu uznał własną porażkę, choć wcześniej zapowiadał, że może zakwestionować wynik. Wybory odbyły się w jednym z najbardziej zadłużonych krajów Afryki.
Zambijska komisja wyborcza opublikowała w poniedziałek ostateczne wyniki ze 156 okręgów wyborczych (poza jednym). Hakainde Hichilema zdobył 2 810 777 głosów, Edgar Lungu znalazł się na drugim miejscu z 1 814 201 głosami spośród 7 milionów zarejestrowanych wyborców. - Dlatego oświadczam, że Hichilema będzie prezydentem Zambii - powiedział przewodniczący komisji Esau Chulu.
W całej Zambii na ulicach zorganizowano uroczystości, podczas których zwolennicy Hichilemy - ubrani w czerwono-żółte stroje nawiązujące do barw jego Zjednoczonej Partii na rzecz Rozwoju Narodowego - tańczyli i śpiewali, a przejeżdżający kierowcy trąbili - podała w poniedziałkowej depeszy agencja Reutera, podkreślając, że zwycięstwo kandydata opozycji może po raz kolejny oznaczać pokojowe przekazanie władzy przez partię rządzącą od czasu uzyskania niepodległości przez Zambię w 1964 roku.
64-letni Lungu początkowo nie przyznawał się do porażki i twierdził, że może zakwestionować wynik. W poniedziałek jednak uznał zwycięstwo rywala.
Głosowanie w wyborach prezydenckich odbyło się w czwartek. Przeciwnicy Lungu twierdzili, że systematycznie ograniczał on swobody demokratyczne, zamykając media, zatrzymując polityków opozycji i atakując krytyków. Jego rządy doprowadziły drugiego co do wielkości producenta miedzi w Afryce na "krawędź kryzysu praw człowieka", stwierdziła w czerwcu organizacja Human Rights Watch.
Wybuch przemocy
W ostatnich tygodniach przed głosowaniem doszło do wybuchu przemocy, szczególnie między zwolennikami dwóch głównych partii, co skłoniło Lungu do wysłania wojska na ulice Lusaki. Lungu twierdził, że wojsko ma za zadanie utrzymać porządek, ale opozycja była przekonana, że żołnierze mają zastraszać wyborców - informowała agencja AP.
64-letni Lungu doszedł do władzy w 2015 roku po wygraniu spornych, przyspieszonych wyborów, aby dokończyć kadencję prezydenta Michaela Saty, który zmarł w trakcie sprawowania urzędu. Został następnie wybrany na pełną pięcioletnią kadencję w 2016 roku, choć jego główny rywal Hichilema, biznesmen znany jako "HH", zarzucił mu oszustwo.
59-letni Hakainde Hichilema zanim rozpoczął karierę polityczną był dyrektorem generalnym firmy księgowej. Utrzymuje, że do wszystkiego doszedł sam - w dzieciństwie miał chodzić do szkoły boso a na studia uczęszczał dzięki stypendium rządowemu.
Jeden z najbardziej zadłużonych krajów
Zambia jest jednym z najbardziej zadłużonych krajów Afryki, zewnętrznym wierzycielom winna jest 12 miliardów dolarów i wydaje 30-40 procent swoich rocznych przychodów na spłatę odsetek zadłużenia - wynika z szacunków firmy ratingowej S&P Global.
W maju Zambia ogłosiła, że osiągnęła porozumienie z Międzynarodowym Funduszem Walutowym w sprawie wsparcia przy spłacie długu. Restrukturyzacja zadłużenia Zambii postrzegana jest jako eksperyment przed realizacją nowego globalnego planu, który ma złagodzić obciążenia finansowe biednych krajów.
Prognozy w sprawie rozwoju gospodarki
Według szacunków Międzynarodowej Organizacji Pracy bezrobocie w kraju osiągnęło w 2020 roku najwyższy poziom od 10 lat, a 40-procentowa deprecjacja lokalnej waluty, kwachy, sprawiła, że życie w Zambii stało się znacznie droższe dla obywateli.
Budowa dróg, szkół i szpitali przez prezydenta Lungu, która została opłacona pożyczkami - głównie chińskimi i euroobligacjami - nie przyniosła dotąd oczekiwanego wzrostu zatrudnienia.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy spodziewa się, że gospodarka Zambii, kraju uważanego za ostoję demokracji na kontynencie, będzie jedną z najsłabszych w Afryce. PKB kraju ma wzrosnąć o zaledwie 0,6 procent po tym, jak w ubiegłym roku spadło o 3,5 procent.
Źródło: PAP, Reuters