To samo imię, nazwisko i reszta informacji, ale inne zdjęcie. Serbskie służby odkryły w obozie w Preszewie przy granicy z Macedonią "bliźniaka" terrorysty z Paryża, który w piątek wysadził się w powietrze przy stadionie Stade de France - podaje brytyjski "Guardian". Więcej na ten temat w "Faktach z zagranicy" w TVN24 Biznes i Świat o godz. 20.
13 listopada w Paryżu siedmiu zamachowców przeprowadziło ataki w kilku punktach miasta, zabijając 129 osób i raniąc 352. Wśród nich był mężczyzna, który wysadził się w powietrze przy stadionie narodowym w Saint-Denis na przedmieściach stolicy Francji.
Dwóch Ahmadów. Jeden zabijał, drugi jest w Serbii
W poniedziałek francuskie MSW poinformowało, że to przy tym mężczyźnie znaleziono syryjski paszport wystawiony rzekomo dla 25-letniego mieszkańca miasta Idlib w Syrii - Ahmada Al Mohammada.
Francuskie służby we współpracy z Grekami i Serbami ustaliły, że mężczyzna z tym paszportem pojawił się 6 października na greckiej wyspie Leros. Przypłynął z Turcji. Autentyczności paszportu nie udało się jednak potwierdzić i najnowsze informacje w tej sprawie mogą wskazywać, dlaczego.
Dziennikarze "Guardiana" w Serbii dowiedzieli się bowiem od przedstawicieli miejscowej policji, że w jednym z obozów dla uchodźców na południu kraju - w Preszewie przy granicy z Macedonią - odnaleziono taki sam paszport. Jego właścicielem jest mężczyzna twierdzący, że nazywa się Ahmad al Mohammad, ma 25 lat i jest Syryjczykiem z Idlibu.
Jedynym, co różni migranta przebywającego w Serbii od zamachowca z Paryża jest jego zdjęcie w paszporcie.
Serbskie władze sądzą więc na tym etapie postępowania, że również paszport migranta z obozu w Preszewie jest fałszywy. Uważają, że oba dokumenty zostały wyrobione gdzieś przy granicy Syrii i Turcji.
Serbski dziennik "Blic" napisał w poniedziałek, że mężczyznę "odkryto" w obozie w sobotę. Francuskie służby wysłały już do Belgradu pytanie ws. migranta i współpracują blisko z serbskimi władzami, ponieważ rząd bałkańskiego państwa w tym roku zadbał o to, by wylegitymować i zarejestrować każdego migranta przekraczającego granice kraju.
Francuzi współpracują z Serbami
Francuskie władze nie przekazały wciąż informacji o tym, czy odciski palców zamachowca spod Stade de France pasują do tych należących do osoby zarejestrowanej pod tym samym nazwiskiem na greckiej wyspie Leros 6 października.
Wiadomo już jednak, że "Ahmad al Mohammad", który wysadził się w powietrze w Paryżu, 6 października pokonał dystans z Turcji do Macedonii przez Grecję, 7 października zarejestrował się w obozie w Preszewie (Serbia), dzień później w Opatovcu (Chorwacja), a stamtąd już po sześciu godzinach wyruszył na Węgry i następnie do Austrii. Do Francji dotarł bezpośrednim połączeniem z Wiednia.
Tego, kiedy w obozie w Preszewie pojawił się drugi "Ahmad al Mohammad", serbskie służby nie ujawniły.
Serbowie współpracują też blisko z Bośniakami, oba kraje nie wykluczają bowiem, że rolę w przerzucie terrorystów do Europy Zachodniej z Bliskiego Wschodu mogą odgrywać członkowie sekty salafitów w Bośni i Hercegowinie żyjący od lat głównie wokół miejscowości Gornja Maocza. Równocześnie jednak służby od ponad roku bacznie przyglądające się salafitom w tym regionie nie znalazły dowodów na popieranie przez nich tzw. Państwa Islamskiego.
Autor: adso/tr / Źródło: Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Srpska Policija