Zamach na Donalda Trumpa zapoczątkował nowy trend w salonach tatuażu w USA, podaje agencja Reutera. Wiele osób tatuuje sobie uwieczniony na słynnym już zdjęciu moment, w którym były prezydent tuż po ataku podnosi do góry pięść. Wykonanymi tatuażami ich posiadacze i twórcy chwalą się w mediach społecznościowych.
Jak zauważa agencja Reutera, moment, w którym Donald Trump został postrzelony na wiecu wyborczym, "z niektórymi Amerykanami zostanie na zawsze". Wielu z nich zdecydowało się bowiem wytatuować sobie wykonane tuż po zamachu ikoniczne już zdjęcie.
Fotografię wykonał Evan Vucci. Widać na niej agentów Secret Service oraz Trumpa wznoszącego zaciśniętą w pięść prawą dłoń i krzyczącego: "fight, fight, fight!" (walcz, walcz, walcz!) Tłum odpowiedział na to, skandując "USA!". - Ten kadr, w którym on podnosi rękę w geście walki, jednocześnie krew spływa mu po twarzy, zapisze się w historii i świadomości Amerykanów - komentowała w TVN24 prof. Małgorzata Zachara-Szymańska z Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych Uniwersytetu Jagiellońskiego.
ZOBACZ TEŻ: Pięć zdjęć. Nie sposób o nich zapomnieć
Tatuaże z Trumpem
Tatuażystka o pseudonimie Nikki Se7en przekazała w mediach społecznościowych, że jeden z takich tatuaży wykonała w Orlando na Florydzie. Jest utrzymany w szarych barwach, z wyraźnym zaznaczeniem koloru czerwonego w miejscu śladów krwi. Jak widać na zamieszczonym nagraniu, wykonano go na nodze mężczyzny.
Z kolei Hannah Cash, tatuażystka z Holiday na Florydzie, wytatuowała swojemu klientowi czarnym tuszem same kontury kandydata republikanów na prezydenta, dodając na jego twarzy dwie czerwone linie imitujące krew. Pod spodem widać słowo "fight", czyli "walcz", które Trump wykrzykiwał po zamachu.
Zdjęcia podobnych tatuaży krążą w mediach społecznościowych. Tim Lease, tatuażysta z Florydy, który również dostał podobne zlecenie, powiedział w rozmowie z "Mirror", że niedługo po zamachu do jego salonu przyszedł mężczyzna, którego tatuował już w przeszłości, i poprosił o skopiowanie słynnego zdjęcia. Jak stwierdził, było to dla niego "interesujące doświadczenie". Zlecenie zajęło mu trzy godziny i kosztowało jego klienta 700 dolarów.
Źródło: Reuters, Mirror, tvn24.pl