Rządowa armia Baszara el-Asada pozwoliła dziennikarzowi CNN Fredowi Pleitgenowi przyjrzeć się jej oddziałom na froncie.
- We wschodniej części syryjskiej pustyni w pobliżu terytorium zajętego przez tzw. Państwo Islamskie syryjska artyleria, czołgi i piechota przygotowują się na uderzenie wroga - relacjonował Fred Pleitgen, reporter CNN.
Dziennikarz wyjaśnił, że terytorium zajęte przed dżihadystów z IS znajduje się zaledwie kilka kilometrów od niego.
"Od trzech miesięcy dżihadyści nie robią postępów"
Stany Zjednoczone oskarżają reżim Asada, że walczy wyłącznie z umiarkowaną opozycją, a nie z dżihadystami.
Głównodowodzący rządowymi oddziałami na tym obszarze nie mógł wystąpić przed kamerą ze względu na regulamin syryjskiej armii. Przysłał cywila, który mówił w jego imieniu. Rozmówca reportera zaprzeczył tym twierdzeniom. Wyjaśnił, że armia walczy także z bojownikami IS. - Od trzech miesięcy dżihadyści nie robią postępów. Oni jedynie się wycofują - powiedział mężczyzna.
Dodał, że rosyjskie naloty bardzo pomagają armii. - Od momentu, kiedy przybyli Rosjanie, jest u nas coraz lepiej. Dzięki nim możemy prowadzić ataki wyprzedzające, a lotnictwo ostrzega nas o planowanej ofensywie dżihadystów - powiedział.
Żołnierze Asada "pod koniec roku będą w Rakce"
Pleitgen relacjonował, że syryjska armia odzyskała w ostatnim czasie kolejne obszary, ale ofensywa spowodowała ucieczkę setek osób w stronę tureckiej granicy.
Armia Asada twierdzi, że ofensywa będzie kontynuowana. - Dowódcy mówią, że posuwają się do przodu i przewidują, że jeśli nic złego się nie wydarzy, to pod koniec roku będą w Rakce ["stolica" tzw. Państwa Islamskiego - red.] - relacjonował Pleitgen.
Dziennikarz dodał jednak, że dżihadyści już nie raz udowodnili, że po ciągłym wycofywaniu się nagle przegrupowywali siły i odzyskiwali utracone terytorium.
Autor: pk\mtom / Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: CNN