Z balonu zostały kawałki


Miał wznieść się hen wysoko, a uniósł się zaledwie kilka metrów nad ziemię. Wart miliony dolarów "kosmiczny" balon rozbił się w Australii przy próbie startu.

Ogromny balon miał unieść bardzo drogi i niezwykle wrażliwy sprzęt na wysokość czterdziestu kilometrów.

Balon jednak nie miał szans oderwać się od ziemi. Zamiast wzlecieć w górę, czasza zaczęła ciągnąć "kosz balonu" po ziemi. Urządzenie zawadziło o samochód i rozbiło się na kawałki.

Wart miliony dolarów sprzęt w kilka sekund zmienił się w kupę gruzu. Przyczyną katastrofy był najprawdopodobniej porywisty wiatr. - Wiatr był zbyt silny i to popchnęło (balon) na samochody - powiedział jeden z naukowców.

- To było silne uderzenie, widać było tylko duże kawałki złomu lecące w różnych kierunkach i to wszystko. Jeden wielki niesamowity chaos - mówił jeden ze świadków tego zdarzenia.

Źródło: Reuters, telegraph.co.uk