Nie ma zagrożenia dla życia chłopca - zapewniają lekarze, którzy po raz trzeci operowali dwulatka, w ciele którego znaleziono kilkadziesiąt igieł. Dziecko padło najprawdopodobniej ofiarą rytuału czarnej magii.
W poniedziałek brazylijscy chirurdzy z Salvador de Bahia wyjęli cztery igły z szyi chłopca. We wcześniejszych operacjach lekarze pozbyli się 14 innych - z wątroby, pęcherza oraz jelit. Usunęli też cztery igły znajdujące się niedaleko serca i płuc.
Doktorzy zdecydowali się pozostawić na razie kilka igieł. Jak zapewnił jeden z lekarzy, igły, które tkwią w dalszym ciągu w ciele dziecka są małe i nie stanowią zagrożenia dla życia chłopca. Chirurdzy zaznaczyli jednak, że bardzo prawdopodobne, iż chłopiec przejdzie kolejne operacje w przyszłości.
Mimo wszystko, lekarze są optymistami. - Myślimy, że historia tego chłopca będzie miała szczęśliwe zakończenie - powiedział jeden z medyków.
Zemsta ojca
Historia dwulatka z Brazylii obiegła cały świat w połowie grudnia. Wtedy to chłopiec trafił do szpitala i okazało się, że w jego ciele tkwi kilkadziesiąt igieł.
Niedługo po tym, do wprowadzenia ich do ciała chłopca przyznał się jego ojczym, 30-letni Roberto Carlos Magalhaes. Jak powiedział policji, była to część rytuału czarnej magii, do którego skłoniła go jego kochanka. Zrobił to, bo - jak wyznał - chciał zemścić się na swojej żonie.
Jak pisze serwis internetowy BBC, mężczyzna oraz jego wspólniczka zostali oskarżeni o usiłowanie zabójstwa.
Źródło: news.bbc.co.uk