"W związku z wybuchem w pobliżu kompleksu świątynnego Erawan w Bangkoku MSZ apeluje o zachowanie przez obywateli polskich przebywających na terytorium Tajlandii szczególnej ostrożności i unikanie miejsc zgromadzeń publicznych" - poinformował polski resort spraw zagranicznych. W zamachu, dokonanym w poniedziałek przez nieznanego sprawcę, mogło zginąć nawet 27 osób, w tym obcokrajowcy.
"Ambasada RP w Bangkoku na bieżąco monitoruje sprawę i pozostaje w stałym kontakcie z miejscowymi służbami" - zapewnia polskie MSZ.
Uważnie śledzić informacje
"Osobom przebywającym w Tajlandii zaleca się ponadto bieżące, uważne śledzenie informacji i doniesień mediów o stanie bezpieczeństwa, stosowanie się do zaleceń przedstawicieli biur podróży, władz lokalnych i służb porządkowych a także śledzenie bieżących komunikatów MSZ" - czytamy w komunikacie, przesłanym do mediów.
Przedstawiciele MSZ sugerują również, by rejestrować się w serwisie rejestracji podróży Odyseusz.
"W sytuacjach kryzysowych konsul ma możliwość indywidualnego kontaktu z podróżnymi potrzebującymi pomocy. Informacja o osobach przebywających w zagrożonych regionach pozwala również na właściwe zaplanowanie ewakuacji lub okazanie innych form pomocy, jeśli zachodzi taka konieczność" - informuje MSZ.
Cudzoziemcy wśród zabitych
Wśród 27 ofiar śmiertelnych zamachu w Bangkoku znajduje się kilku cudzoziemców - poinformowały w poniedziałek lokalne media. Wcześniej informowano, że kilku cudzoziemców jest wśród rannych w wybuchu, do którego doszło w poniedziałek w centrum stolicy Tajlandii.
Różne źródła podają zróżnicowane dane na temat liczby ofiar śmiertelnych i rannych.
Według tajlandzkich urzędników zamachowcy chcieli zaszkodzić gospodarce i turystyce.
Szef lokalnej policji Prawut Thawornsiri twierdzi, że bomba wybuchła w pobliżu popularnego też wśród turystów sanktuarium hinduistycznego w samym centrum miasta. Policja informuje, że w niewielkiej odległości od miejsca wybuchu wykryto kolejny ładunek wybuchowy.
Autor: asz//rzw / Źródło: PAP