Sondaż: wśród demokratów tylko Michelle Obama ma większe poparcie od Bidena

Źródło:
PAP
Michelle Obama jednym z gości kongresu Impact'24
Michelle Obama jednym z gości kongresu Impact'24Jarosław Kostkowski/Fakty TVN
wideo 2/4
Michelle Obama jednym z gości kongresu Impact'24Jarosław Kostkowski/Fakty TVN

Z opublikowanego we wtorek sondażu Ipsos i agencji Reutera wynika, że tylko była pierwsza dama Michelle Obama miałaby większe szanse od Joe Bidena na pokonanie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich. Cytowane przez portal Puck wewnętrzne badania sztabu Bidena pokazują jednak inny obraz.

Według badania Ipsos, żona byłego prezydenta Obamy - która wielokrotnie deklarowała, że nie będzie startować w wyborach - mogłaby liczyć na znaczną przewagę w hipotetycznym pojedynku z Trumpem, pokonując go stosunkiem głosów 50-39 proc.

To znacznie lepszy wynik od Bidena, który w sondażu uzyskał 40 proc. poparcia - tyle samo, co jego republikański rywal. Badanie to sugeruje, że czwartkowa debata nie zmieniła obrazu rywalizacji obecnego i byłego prezydenta.

Spośród pozostałych ujętych w badaniu potencjalnych konkurentów dla Bidena, najbliżej jego wyniku była tylko wiceprezydent Kamala Harris (42 proc. przy 43 proc. dla Trumpa).

Inni wymieniani kandydaci, w tym gubernator Kalifornii Gavin Newsom i gubernator Michigan Gretchen Whitmer, mają większą stratę do Trumpa - odpowiednio trzy i pięć punktów procentowych.

ZOBACZ TEŻ: Kto mógłby zastąpić Joe Bidena? Po debacie media wskazują sześć nazwisk

Mimo braku zmiany w deklarowanych preferencjach wyborczych, do 32 proc. wzrosła liczba sympatyków demokratów, którzy chcą, by Biden zrezygnował z ubiegania się o prezydenturę.

Sondaż agencji Reutera maluje lepszy dla obecnego prezydenta obraz sytuacji niż większość innych badań przeprowadzonych po debacie, choć żaden z nich nie odnotował dramatycznej zmiany sympatii wyborczych.

Barack i Michelle Obama na meczu Coco Gauff - Laura Siegemund
Barack i Michelle ObamowieGetty Images

Wewnętrzne badania sztabu Bidena

Jak donosi portal Puck.news, wśród najbardziej pesymistycznych dla demokratów sondaży są wewnętrzne badania przeprowadzone na zlecenie sztabu Bidena. Wskazują one, że mimo minimalnego spadku poparcia dla prezydenta w skali kraju, jego notowania spadły znacząco w kluczowych stanach, które zdecydują o wyniku wyborów.

Co więcej, według nich Trump ma szanse zwyciężyć także w stanach, w których od dawna regularnie wygrywają demokraci, takich jak New Hampshire, Maine, Virginia czy Nowy Meksyk.

Opublikowany w wyniku przecieku ze sztabu Bidena sondaż wskazuje też, że wszyscy pozostali potencjalni kandydaci partii mieliby większe od Bidena szanse na pokonanie Trumpa.

Wśród tych z najlepszymi wynikami w najważniejszych stanach są sekretarz transportu Pete Buttigieg oraz gubernator Michigan Gretchen Whitmer, którzy według sondażu wygraliby z Trumpem. Pozostali kandydaci przegraliby, ale z nieznacznie mniejszą przewagą niż Biden.

Demokraci nawołują do wycofania się Bidena

We wtorek kongresmen demokratów Lloyd Doggett wezwał Bidena do wycofania się po debacie z wyścigu. Stosunkowo mało znany polityk z Teksasu zwrócił uwagę, że jeszcze przed debatą prezydent miał słabe notowania sondażowe, a debata "nie tylko nie uspokoiła wyborców, ale pokazała też, że prezydent nie potrafił skutecznie bronić swoich wielu osiągnięć i eksponować wielu kłamstw Trumpa".

Już wcześniej podobny apel wystosował inny słabo znany kongresmen demokratów, Dean Phillips z Minnesoty, który kandydował przeciwko Bidenowi w prawyborach, lecz zdobył jedynie kilka procent głosów.

Była spikerka Izby Reprezentantów, 84-letnia Nancy Pelosi stwierdziła natomiast, że zarówno Biden, jak i Trump powinni przejść badania sprawdzające ich zdrowie i funkcje poznawcze.

Joe BidenPAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS

Obawy o kondycję Bidena

Odpowiadając na te wezwania podczas pierwszego od debaty briefingu prasowego, rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre zapewniała, że mimo "słabej nocy" Bidena - do której przyczynić miały się ból gardła i przeziębienie - prezydent wciąż jest w stanie wykonywać swoją pracę i nie zamierza się wycofywać.

Przyznała jednak, że uznaje pytania o kondycję prezydenta za uzasadnione. Zdecydowanie przecząco odpowiadała jednak na te, czy Biden ma demencję lub chorobę Alzheimera i twierdziła, że będąc w towarzystwie prezydenta nigdy nie widziała takich oznak.

Wskazywała też na przeprowadzone w lutym okresowe badania lekarskie, które wykazały, że Biden jest zdrowy i mimo sztywnego chodu i szeregu pomniejszych dolegliwości, jest w stanie wypełniać swoją funkcję.

Rzeczniczka zapowiedziała też szereg dodatkowych publicznych wystąpień Bidena w najbliższym czasie, w tym planowany na piątek wywiad w telewizji ABC oraz rozszerzoną konferencję prasową podczas szczytu NATO w Waszyngtonie w przyszłym tygodniu.

Już w środę Biden ma z kolei odbyć rozmowę z demokratycznymi gubernatorami stanów, m.in. by uspokoić ich obawy dotyczące jego kandydowania na prezydenta.

ZOBACZ TEŻ: "To nie jest wymówka, ale..." Biden tłumaczy, co poszło nie tak 

Autorka/Autor:asty//az

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia(CC BY-SA 4.0)/Daniel Schwen