W Boliwii, by uniknąć drugiej tury, zwycięzca wyborów potrzebuje co najmniej czterdziestu procent ważnych głosów w pierwszej turze i dziesięciu punktów przewagi nad najbliższym punktowo konkurentem.
Oficjalne wyniki potwierdziły doniesienia sondażowe, które również dawały wygraną kandydatowi socjalistów. Ostatecznie w niedzielnym głosowaniu Luis Arce uzyskał 55,10 procent głosów, a drugi Carlos Mesa z Rewolucyjnego Frontu Lewicy - 28,83 procent.
Luis Arce uważany jest za "delfina" (następcę tronu) byłego prezydenta Evo Moralesa, a jego wygrana oznacza powrót do władzy jego Ruchu na rzecz Socjalizmu (MAS).
W Boliwii prezydent jest również szefem rządu.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>
Rezygnacja ze startu tymczasowej głowy państwa
W połowie września z walki o fotel prezydenta zrezygnowała tymczasowa głowa państwa, prawicowa polityk Jeanine Anez. 53-letnia Anez, która niedawno przeszła COVID-19, straciła na popularności, gdy okazało się, że wbrew swoim wcześniejszym zapowiedziom, zamierza ubiegać się o prezydenturę, choć przedstawiała się początkowo jako osoba, która zapewni przeprowadzenie uczciwych wyborów.
Anez sprawuje tymczasowo urząd prezydenta od końca 2019 roku, kiedy to po kontrowersyjnych wyborach prezydenckich do dymisji i wyjazdu z kraju zmuszony został Evo Morales. Ten pierwszy prezydent Boliwii wywodzący się z tubylczej ludności indiańskiej rządził krajem przez prawie 14 lat.
Autorka/Autor: pp, kab
Źródło: Reuters, PAP