Z dna morskiego podniesiony został południowokoreański prom Sewol, który zatonął niespełna trzy lata temu. Śmierć poniosło wówczas 304 osób. Rodziny ofiar liczą, że wyciągnięcie wraku pomoże w dalszym śledztwie oraz pozwoli na odnalezienie ciał zaginionych dotąd dziewięciu ofiar katastrofy.
Prom Sewol po zatonięciu u wybrzeży Korei Południowej 16 kwietnia 2014 roku osiadł na głębokości 44 metrów. Operacja jego wydobycia na powierzchnię rozpoczęta została w środę późnym wieczorem. W czwartek jego pokryty błotem kadłub pojawił się ponad taflą wody. - Prace muszą być wykonywane z dużą ostrożnością - tłumaczył odpowiedzialny za operację Lee Czol-jo.
Nie wszystkie ciała znaleziono
Wrak promu ma zostać podniesiony na wysokość aż 13 metrów ponad powierzchnię wody, a następnie umieszczony na specjalnej jednostce pływającej. W ten sposób będzie przetransportowany do najbliższego portu, co zajmie kolejne 12-13 dni. Cała operacja pochłonąć ma co najmniej 75 milionów dolarów.
Wydobycia jednostki na powierzchnię żądały rodziny ofiar katastrofy, które domagają się kontynuacji dochodzenia w sprawie przyczyn zatonięcia. Dotychczasowe śledztwo wykazało, że do zatonięcia przyczyniło się wiele czynników - od przeciążenia jednostki ładunkiem po niekompetencję załogi. Wciąż nie udało się także odnaleźć ciał dziewięciu ofiar.
Kapitan został uznany za winnego zaniedbania obowiązków i skazany na karę dożywotniego więzienia, a szef firmy - operatora promu - dostał 10 lat więzienia. Inni przedstawiciele przedsiębiorstwa żeglugowego Chonghaejin Marine zostali skazani na kary od 18 miesięcy do 12 lat pozbawienia wolności za malwersacje i zaniedbania.
Władze w ogniu krytyki
Przeciążony prom Sewol zatonął podczas rejsu z portu Incheon na wyspę Czedżu w Korei Południowej, stanowiącą popularny cel wycieczek turystycznych. Prom wypłynął z 3 606 tonami towarów i samochodów na pokładzie. To ponad trzy razy więcej niż wynosi zalecana maksymalna masa ładunków.
Po tej największej od lat katastrofie morskiej w Korei Południowej w ogniu krytyki znalazła się prezydent i jej rząd. Krytykowano m.in. źle przeprowadzoną akcję ratunkową, podczas której udało się uratować tylko 172 spośród 476 pasażerów statku.
Autor: mm/ja/jb / Źródło: reuters, pap