Emila Boc z Partii Demokratyczno-Liberalnej (PD-L) premierem Rumunii już był. Teraz będzie po raz drugi. Na stanowisko szefa rządu desygnował go wybrany na drugą kadencję prezydent Traian Basescu.
- Emil Boc jest człowiekiem dialogu, politykiem, który wziął na siebie odpowiedzialność za podejmowane trudne decyzje w okresie kryzysu gospodarczego - podkreślił prezydent, który 6 grudnia minimalnie wygrał drugą turę wyborów prezydenckich.
Jak dodał, nowy rząd powinien zostać zatwierdzony przez parlament do 23 grudnia, żeby możliwe było uchwalenie w styczniu budżetu na 2010 rok. Od jego uchwalenia w dużej mierze zależy przyszłość targanej politycznym kryzysem Rumunii, w której po rozpadzie koalicji, kolejni desygnowani przez prezydenta premierzy nie znajdowali poparcia w parlamencie.
Przekonać MFW
Kryzys ten stał się powodem wstrzymania przekazania Rumunii w październiku przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) kolejnej raty, w wysokości 1,5 mld euro, pożyczki na podtrzymanie pogrążonego w kryzysie gospodarczym kraju.
Teraz nowy rumuński rząd musi przekonać MFW, że jest w stanie zaproponować oszczędnościowy budżet na 2010 rok, aby zmierzyć się z kryzysem.
Według prezydenta Basescu, jeśli Bukareszt będzie przestrzegał bardzo restrykcyjnego kalendarza, MFW będzie mógł przekazać do połowy lutego dwie transze pożyczki w wysokości 2,3 mld euro.
Boc już był
43-letni Boc stał na czele koalicji rządowej PD-L Basescu i partii socjaldemokratycznej (PSD), utworzonej w grudniu 2008 roku. W październiku parlament nie udzielił mu wotum zaufania.
Źródło: PAP, lex.pl