W Senacie Stanów Zjednoczonych zabrakło poparcia do przyjęcia pakietu finansowego łączącego kwestie ochrony granic USA przed migracją oraz pomocy dla Kijowa w wojnie z Rosją. Nie przekreśla to jednak szansy na pieniądze. Jeszcze tego samego dnia planowane było głosowanie nad osobnym pakietem wsparcia Stanów Zjednoczonych dla Ukrainy, który ma szansę na poparcie, ostatecznie do niego nie doszło.
Jak relacjonował z Waszyngtonu korespondent "Faktów" TVN Marcin Wrona, głosowanie w sprawie pierwszego pakietu finansowego odbyło się około godziny 21 czasu polskiego.
Pakiet "łączył w sobie pomoc dla Ukrainy, Izraela, Tajwanu, ale również pomoc humanitarną dla mieszkańców Strefy Gazy (...) z reformą migracyjną" - tłumaczył. - I ten pakiet już przeszedł do historii. Trafił, mówiąc krótko, na śmietnik historii - przekazał.
Pomoc finansowa dla Ukrainy nadal możliwa
Projekt upadł zgodnie z przewidywaniami po tym, jak przeciwko kompromisowi wypracowanemu po miesiącach negocjacji zwróciła się większość republikanów zachęcanych do tego przez Donalda Trumpa.
Fiasko projektu nie przekreśla szans na przyjęcie innych rozwiązań dotyczących wsparcia dla Ukrainy. Planowane jest kolejne głosowanie nad osobnym pakietem wsparcia dla partnerów Ameryki i ma on szansę na poparcie większości senatorów, by mógł być procedowany dalej.
- Jestem pełna nadziei, że zwycięży zdrowy rozsądek, a nasi koledzy republikanie zgodzą się, że nie możemy zostawić Ukraińców samych - mówiła Marcinowi Wronie z "Faktów" TVN senator Partii Demokratycznej Jeanne Shaheen jeszcze tego samego dnia, kiedy sądzono, że dojdzie do kolejnego głosowania.
- Musimy stawić czoła Władimirowi Putinowi. Polska rozumie to bardzo dobrze, podobnie jak reszta Europy. Z zadowoleniem przyjęłam europejską decyzję o pakiecie pomocy dla Ukrainy o wartości około 50 miliardów euro - dodała.
Senator podkreśliła, że sprawę pomocy dla Ukrainy trzeba załatwić jak najszybciej. - Ukraińcom kończy się amunicja, kończą się im systemy obrony powietrznej. Nie możemy pozwolić Putinowi na kontynuowanie jego inwazji w Europie - argumentowała.
Na ten moment do drugiego głosowania jednak nie doszło. Zamiast tego senaccy liderzy opóźniali działania o wiele godzin, ponieważ republikanie starali się za zamkniętymi drzwiami dojść do porozumienia w sprawie zestawu poprawek, które mogłyby ożywić debatę na temat granic i zmienić przepisy dotyczące pomocy Ukrainie i Izraelowi - relacjonuje agencja Reutera.
Republikanie zmieniają zdanie pod wpływem Trumpa
Wcześniej - jeszcze w grudniu - republikanie w Senacie odrzucili "czystą" ustawę ze środkami dla Ukrainy i Izraela, domagając się zaostrzenia polityki migracyjnej na południowej granicy USA. Kiedy już jednak ogłoszono negocjowany przez obydwie partie projekt restrykcji - pozwalający prezydentowi na "zamknięcie granicy" i znacznie zaostrzający procedurę azylową - republikanie zwrócili się przeciwko niemu, głównie z uwagi na intensywną presję ze strony byłego prezydenta Donalda Trumpa.
Część polityków partii, w tym lider republikanów w Senacie Mitch McConnell, sugerowała, że Trump nie chciał przegłosowania ustawy, bo kryzys na granicy jest dla niego korzystny w kampanii wyborczej.
Republikański współautor kompromisowego projektu James Lankford - który zagłosował "za" - powiedział z kolei, że jeszcze zanim znane były szczegóły projektu, "popularny komentator" telewizyjny zagroził mu, że jeśli spróbuje rozwiązać kryzys na granicy w roku wyborów prezydenckich, to "zrobi wszystko, co w jego mocy, by go zniszczyć". Sam Trump i jego stronnicy twierdzili, że proponowane zmiany tylko pogorszyłyby sytuację migracyjną.
Źródło: Reuters, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock