Sytuacja w obwodzie chersońskim. Instytut Studiów nad Wojną: Ukraińcy rozpoczynają kontrofensywę

Źródło:
PAP

Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) ocenił, że siły ukraińskie prawdopodobnie zaczęły kontrofensywę w okupowanym przez wojska rosyjskie obwodzie chersońskim na południu Ukrainy lub szykują się do jej rozpoczęcia. Jak podkreślił raport, publicznie dostępne dane nie dają jednak pełnego obrazu tej kampanii. O tym, że "ukraińska armia krok po kroku wkracza do okupowanego obwodu chersońskiego" mówił w sobotę wieczór prezydent Wołodymyr Zełenski.

Amerykański think tank podał, że pomiędzy linią frontu a miastem Chersoń, stolicą obwodu, znajdują się tereny wiejskie z małymi miejscowościami. Oznacza to, że informacje o ruchach wojsk i przejmowaniu kontroli nad obszarami przez poszczególne armie niekoniecznie przedostają się do publicznej wiadomości, zwłaszcza, że Rosji nie zależy na informowaniu o sukcesach Ukraińców.

Deputowany chersońskiej rady obwodowej Serhij Chłań ogłosił w sobotę, że siły ukraińskie odzyskały szereg miejscowości w obwodzie, ale poprosił mieszkańców, aby nie informowali o postępach kontrofensywy, dopóki nie zrobią tego ukraińskie władze. Także w sobotę prezydent Wołodymyr Zełenski w cyklicznym wystąpieniu w mediach społecznościowych oświadczył, że ukraińska armia krok po kroku wkracza do okupowanego przez Rosjan obwodu chersońskiego.

Dzień wcześniej reporter magazynu "Foreign Policy" Jack Detsch podał, powołując się na anonimowe źródło rządowe w USA, że Ukraińcy odzyskali w ostatnim tygodniu kontrolę nad "częścią okupowanych przez Rosjan wsi" w obwodzie chersońskim, co sugeruje, że ukraińska kontrofensywa przyniosła zdobycze terytorialne.

Wojska rosyjskie wciąż prowadziły tymczasem na ograniczoną skalę działania zwiadowcze na wschód od Bachmutu w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy i ograniczone ataki lądowe na północny zachód od Słowiańska, na wschód od Siewierska i na południe od Bachmutu – napisano w raporcie ISW.

ISW: Kreml tworzy w Rosji "ochotnicze bataliony"

Kreml w dalszym ciągu tworzy w poszczególnych regionach Rosji "ochotnicze bataliony" i najprawdopodobniej dąży do utworzenia 16 takich formacji przed końcem lipca. Rosyjskie władze okupacyjne na zajętych terytoriach Ukrainy szykują się natomiast do przeprowadzenia tzw. referendów aneksyjnych, by włączyć te obszary do Rosji. W tym celu starają się odciąć mieszkańców od nierosyjskich źródeł informacji – twierdzą amerykańscy analitycy.

Władze okupacyjne w obwodzie chersońskim i zaporoskim ogłosiły, że będą ograniczać dostęp do serwisów Google i YouTube, by pozbawić mieszkańców możliwości wyszukiwania ukraińskich stron internetowych. Na kontrolowanych przez prorosyjskich separatystów obszarach obwodów ługańskiego i donieckiego wyszukiwarkę Google zablokowano 21 i 22 lipca – przypomniał ISW.

Ekspert: ofensywa Rosji w Donbasie ugrzęzła

Zdaniem Roberta Lee, eksperta Foreign Policy Research Institute (FPRI), rosyjskie perspektywy na dalsze postępy są ograniczone.

"Myślę, że wyraźnie widać, iż ofensywa w Donbasie ugrzęzła. Po tym, jak Rosjanie zajęli Siewierodonieck i Lisiczańsk, Ukraińcy przeszli na utrzymanie linii obrony. Rosyjskie wojska próbują jeszcze atakować w kierunku Siewierska, ale na razie bez większych efektów" - ocenił ekspert w rozmowie z PAP. Jak dodał, w obecnej sytuacji wątpliwe wydaje się zdobycie przez Rosjan Słowiańska, który jest jednym z kluczowych punktów w bitwie o Donbas.

"Nie ma wątpliwości, że w osłabieniu rosyjskiej ofensywy znaczną rolę odegrały systemy HIMARS, za pomocą których Ukraińcy przeprowadzili ataki na węzły dowodzenia za linią frontu, składy amunicji i elementy logistyki, zmuszając Rosjan do znacznego przesunięcia i wydłużenia linii zaopatrzenia" - stwierdził Lee.

Jak dodał, rosyjskie siły wyraźnie borykają się z problemem liczby dostępnych żołnierzy. Sprawiły one, że Rosja musi ściągać siły z najdalszych regionów, a nawet marynarzy z okrętów i zaawansowanych w wieku ochotników. "Z pewnością, jeśli widzimy na froncie 40-50-letnich rezerwistów, to nie jest dla Rosji dobry znak" - ocenił analityk.

"Wiele zależy od tego, jak duże siły może jeszcze wygenerować Ukraina"

Lee podkreślił, że mniej wiadomo jest na temat dostępności sił po stronie ukraińskiej, a to jeden z najważniejszych czynników, od którego zależeć będzie przyszłość konfliktu i szanse na sukces ukraińskiej kontrofensywy. Analityk stwierdził, że ukraińskie siły również poniosły duże straty, a niezweryfikowane informacje wskazują, że żołnierze wysyłani po to, by uzupełniać straty w jednostkach frontowych, są słabo wyszkoleni.

CZYTAJ TAKŻE: Sztab Generalny Ukrainy: siły powietrzne Wielkiej Brytanii przeszkolą naszych żołnierzy>>>

"Wiele zależy od tego, jak duże siły może jeszcze wygenerować Ukraina i jakiej będą jakości. Rosja ma przewagę pod tym względem, bo ma program szkolenia rezerw i może to robić na swoim terytorium, podczas gdy w przypadku Ukraińców jest to znacznie trudniejsze, bo znajdują się pod stałym zagrożeniem ataków rakietowych" - mówił Lee.

Zaznaczył, że kluczowy będzie też sprzęt dostarczany przez Zachód. Jak ocenił, choć systemy HIMARS świetnie sprawdzają się w zakłócaniu i przerywaniu rosyjskiej ofensywy, nie wystarczą do przeprowadzenia skutecznej kontrofensywy, zwłaszcza w przypadku okopanych na południu Rosjan.

"To nie mogą być tylko HIMARS-y,. One muszą być zintegrowane w całościowy system. Ponieważ Ukraińcy prawdopodobnie nie osiągną znacznej przewagi liczebnej, będą musieli liczyć na siłę ognia. Tu będzie liczyć się artyleria, pojazdy opancerzone, czołgi" - mówił Lee.

Według byłego żołnierza marines, dostawy zachodniej artylerii są jedną z kluczowych kwestii. "Nie chodzi o same dostawy, ale też o ich stabilność i ciągłość. Bo to wyznacza, jak dużo amunicji Ukraińcy mogą zużywać, a będą jej potrzebować więcej, jeśli przejdą do ofensywy" - stwierdził amerykański ekspert.

Autorka/Autor:pp//rzw

Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: