Nawet 200 tysięcy Rosjan opuściło swój kraj w ostatnim miesiącu – zauważył Joe Biden w przemówieniu wygłoszonym na Zamku Królewskim. Dane te potwierdzają ekonomiści. Kraj rządzony przez Putina porzucają przede wszystkim młodzi profesjonaliści. Drenaż mózgów ma być kolejnym problemem, w obliczu którego staje Rosja po inwazji na Ukrainę.
Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa już ponad miesiąc. Od pierwszego dnia wojny kilka milionów Ukraińców porzuciło swoją ojczyznę, by ratować życie. Poza granicami kraju znalazły się głównie kobiety i dzieci, bo mężczyźni w wieku od 18 do 60 lat pozostali bronić Ukrainy. Wielu uchodźców znalazło schronienie w Polsce, w Niemczech czy Słowacji.
W tym samym czasie ruszyła zupełnie inna fala migracyjna. Dziesiątki tysięcy Rosjan opuściły swój kraj i udały się tam, gdzie obowiązuje ruch bezwizowy. Na swój nowy dom wybierają Węgry, Gruzję, Turcję czy Armenię. Jak szacuje "The Economist", do drugiego tygodnia marca z Rosji uciekło co najmniej 200 tysięcy osób.
Kim są ludzie, którzy uciekają z putinowskiej Rosji i dlaczego decydują się na taki krok? Dziennikarz BBC zapytał o to rosyjskich migrantów.
Bilet w jedną stronę
Jewgienij jest jednym z kilkudziesięciu tysięcy Rosjan, którzy przyjechali do Gruzji. Rosjanie mają już tam problem ze znalezieniem niedrogiego zakwaterowania w większych miastach. Na ulicach gruzińskiej stolicy można zobaczyć wiele osób wędrujących z walizkami, a nawet ze zwierzętami.
W klapie płaszcza Jewgienij nosi niebiesko-żółtą wstążkę, kolory ukraińskiej flagi. To właśnie przez tę wstążkę został aresztowany podczas antywojennego protestu w Rosji, w drugim dniu inwazji Rosji na Ukrainę. – Zrozumiałem, że najlepszym sposobem działania przeciwko reżimowi Putina będzie emigracja. Moim obowiązkiem jest zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby pomóc Ukraińcom – mówi BBC 23-letni absolwent politologii.
Ania zdecydowała się polecieć do Turcji. Decyzję podjęła, gdy w Rosji przyjęto ustawę, według której za "szerzenie dezinformacji" na temat wojny i wyrażanie poparcia dla Ukrainy można być skazanym na wiele lat więzienia. – Bilet na lot do Stambułu kosztował mnie i mojego męża więcej niż łączny miesięczny dochód. Strach przed zamknięciem granic, represjami politycznymi i przymusową służbą wojskową jest w naszym DNA. Pamiętam, jak moja babcia opowiadała mi, w jakim strachu żyli za czasów Stalina, a teraz znów tego doświadczamy – tłumaczy Ania.
Rosjanie i Białorusini nie wszędzie mile widziani
Wielu nowych emigrantów to profesjonaliści z branży technologicznej, którzy mogą pracować zdalnie. Igor (imię zmienione – przyp. red.) jest twórcą gier wideo, który tymczasowo przeniósł się do Tbilisi. Jak mówi, on i większość jego znajomych nie zgadzali się z rosyjską polityką, ale wiedzieli, że wszelkie protesty zostaną brutalnie stłumione. – Jedynym sposobem, w jaki możemy zaprotestować, jest opuszczenie kraju, zabranie ze sobą naszych umiejętności i pieniędzy. Prawie wszyscy w naszym kręgu podjęli podobną decyzję – mówi Igor. Stolicę Gruzji planuje jednak opuścić, bo nie czuje się tu mile widziany.
Gruzja przyjęła około 30 tysięcy Rosjan i wielu Gruzinów czuje się tym zaniepokojonych. Minęło niecałe 14 lat od inwazji Putina na ich kraj. Jedno z przeprowadzonych badań wskazuje, że 87 proc. Gruzinów odbiera wojnę w Ukrainie tak, jakby Putin ponownie uderzył w Gruzję.
Jak informuje BBC, pojawiają się liczne doniesienia o gospodarzach Airbnb odmawiających udostępnienia swoich nieruchomości obywatelom Rosji i Białorusi. "Nie akceptuję Rosjan i Białorusinów" – powiedział jeden z gospodarzy białoruskiej parze, która podzieliła się swoim doświadczeniem z BBC. Usłyszeli: "Nie masz czasu na wakacje, buntuj się przeciwko swoim skorumpowanym rządom". – Myślą, że uciekamy z Rosji, ponieważ Apple Pay już tam nie działa – narzeka Igor. – Nie zabiegamy o poprawę komfortu życia. Straciliśmy wszystko, w zasadzie jesteśmy uchodźcami. Geopolityka Putina zniszczyła nam życie – dodaje Igor.
W podobnym tonie wypowiada się Kristina, która pochodzi z Białorusi i zamieniła Mińsk na Tbilisi. Tu wraz z Nikitą chce zacząć nowe życie. Para informatyków założyła już własną działalność, by móc otworzyć gruziński rachunek bankowy. – Nie popieramy naszych rządów, co jest oczywiste, dlatego uciekliśmy. Chcemy być tutaj bezpieczni – powiedziała Kristina. – Ale jesteśmy zastraszani z powodu naszej narodowości. Muszę ukrywać swój kraj pochodzenia, nie czuję się komfortowo, gdy ludzie pytają mnie, skąd jestem – dodaje.
Źródło: The Economist, BBC
Źródło zdjęcia głównego: Pavels Dunaicevs / Shutterstock