Włoska prawica trąbi do odwrotu

 
W Afganistanie stacjonuje blisko 3 tys. Włochówesercito.difesa.it

Pierwszy sygnał dał w niedzielę sam szef współrządzącej Włochami prawicowej Ligi Północnej Umberto Bossi. Teraz dołączył do niego partyjny kolega, a zarazem szef resortu ds. uproszczenia legislacji Roberto Calderoli. Obaj opowiadają się za odwrotem Włochów z Afganistanu.

- Ja zabrałbym do domu wszystkich naszych żołnierzy - oświadczył Bossi po ostatnich atakach na włoskie patrole w Afganistanie. W sobotę w dwóch atakach w prowincji Farah rannych zostało trzech żołnierzy. 14 lipca w zamachu bombowym zginął 25-letni włoski żołnierz.

W związku z tym Bossi uznał, że należy zakończyć misję włoskiego kontyngentu "biorąc pod uwagę koszty i rezultaty". - Jestem za tym, by wydawać jak najmniej, chociaż wiem, że to międzynarodowy problem, który nie jest łatwo rozwiązać - stwierdził minister.

Wcześniej, czy później...

W poniedziałek do Bossiego dołączył Calderoli, który w wywiadzie dziennika "La Repubblica" oświadczył też, że włoscy żołnierze powinni opuścić Liban i Bałkany.

- W sprawie Afganistanu zdecydowana większość Włochów myśli tak, jak Umberto Bossi - powiedział minister. - Wcześniej czy później świat zachodni powinien przeprowadzić samokrytykę, ponieważ

W sprawie Afganistanu zdecydowana większość Włochów myśli tak, jak Umberto Bossi (...) Wcześniej czy później świat zachodni powinien przeprowadzić samokrytykę, ponieważ demokracji nie eksportuje się i nie narzuca się Roberto Calderoli

Komentując eskalację ataków na włoskich żołnierzy w Afganistanie Calderoli ocenił, że "ci nieszczęśnicy są w niebezpieczeństwie, bo my ich tam wysyłamy". - Cierpią z powodu naszych decyzji - podkreślił minister i zachęcił do zadania sobie pytania, czy sytuacja w Afganistanie poprawiła się za sprawą obcych wojsk.

W opinii Calderolego nie należy "łudzić się", że obecna międzynarodowa misja w tym kraju przyniesie rozwiązanie. Zastrzegając jednak, że misję należy kontynuować, polityk Ligi Północnej wyraził przekonanie, że Europa i Zachód powinny przemyśleć strategię wobec Afganistanu. - Bo nie sądzę, byśmy osiągnęli jakieś rezultaty - dodał.

Afghanistan jak Somalia

- Afganistan przypomina mi Somalię, gdzie wysłaliśmy wojska, a potem uciekliśmy - oświadczył Calderoli pytając: - I także tam możemy powiedzieć, że bez broni Zachodu byłoby inaczej? Następnie polityk zarzucił Zachodowi "hipokryzję".

Calderoli odniósł się też do innych zagranicznych misji włoskich wojsk mówiąc, "jeśli nie mamy środków, wracajmy do domu": - Opuśćmy Liban i Bałkany. A w sprawie Afganistanu zastanówmy się.

Calderoli pochylił się też nad Irakiem. - Czy w Iraku warto było obalać Saddama? Nie był demokratą, ale zachowywał równowagę. Może przydałoby się stopniowe przejście, by pomóc Irakowi uwolnić się od Saddama.

Koalicjanci sceptyczni wobec krytyki

Inni politycy centroprawicy zgodnie wykluczyli możliwość wycofania się z Afganistanu. Minister obrony Ignazio La Russa ocenił już w niedzielę, że Bossi wyraził opinię "jako ojciec". - Ale wypowiadając się jako ministrowie wiemy, że to, co robią nasi chłopcy w Afganistanie to zadanie ważne, konieczne, bezdyskusyjne - oświadczył.

- Wrócimy - dodał - kiedy osiągniemy cel misji, jakim jest umożliwienie Afganistanowi samodzielnego zarządzania terytorium i zapewnienie warunków bezpieczeństwa nie tylko tam, ale także w tej części świata, która chce zwalczać terroryzm.

W Afganistanie działamy na rzecz Calderolego

Z kolei minister spraw zagranicznych Włoch Franco Frattini w wywiadzie dla niedzielnego wydania dziennika "Corriere della Sera", jeszcze przed sobotnim atakiem, zapowiedział, w związku z eskalacją zamachów, zwiększenie liczby samolotów Tornado i Predator oraz opancerzonych wozów bojowych najnowszej - jak podkreślił - generacji.

W reakcji wypowiedź Calderolego Frattini oświadczył: - Działamy w Afganistanie na rzecz bezpieczeństwa Włoch, a zatem także Calderolego. Szef włoskiej dyplomacji komentując słowa kolegi z rządu na temat misji m.in. w Libanie i na Bałkanach odparł, że "międzynarodowe misje są wizytówką Włoch na świecie".

Wypowiedzi ministra z Ligi Północnej Frattini uznał za jego "prywatne opinie".

Źródło zdjęcia głównego: esercito.difesa.it