W piątek podczas pikiety pracowników w rejonie miasta Novara w Piemoncie we Włoszech zginął działacz związkowy. Mężczyzna został potrącony przez kierującego tirem, który próbował sforsować blokadę utworzoną przez manifestantów.
Ofiarą jest 37-letni działacz autonomicznych związków zawodowych, imigrant z Maroka Adil Belakhdim, a do tragedii doszło w miejscowości Biandrate przed bramą magazynu, gdzie rozpoczynała się manifestacja grupy pracowników. Kierowca podczas wykonywania manewru potrącił związkowca. Tir ciągnął go za sobą przez 20 metrów, uderzył też dwóch innych uczestników pikiety, którzy trafili do szpitala. Ich stan nie jest poważny.
"Konieczne natychmiastowe wyjaśnienie tego, co się stało"
Kierowca uciekł, ale wkrótce potem został aresztowany przez karabinierów. Świadkowie wypadku twierdzą, że kierowca musiał wiedzieć, co się stało. - Jestem bardzo zasmucony z powodu śmierci Adila Belakhdima. Konieczne jest natychmiastowe wyjaśnienie tego, co się stało - oświadczył premier Mario Draghi.
Wyjaśnienia okoliczności śmierci związkowca zażądał też minister pracy Andrea Orlando, a także lider największej włoskiej centrali związkowej Cgil, Maurizio Landini. Wyraził on opinię, że w sektorze magazynów i logistyki prawa pracowników "często są deptane i dochodzi do tego w klimacie jak z Dzikiego Zachodu".
Źródło: PAP