Pijany bił, kopał i ciągnął żonę za włosy. - Ośmiolatka, ich najmłodsza córka, wybrała na telefonie numer alarmowy i podała aparat matce - relacjonuje policjant. W oczekiwaniu na patrol wezwany do agresywnego mężczyzny, który znęcał się nad kobietą w miejscowości Reggio di Calabria we Włoszech, trzy córki pary wybiegły na balkon i wzywały pomocy.
Interwencja policjantów miała miejsce w ostatnią sobotę. Jak wynika z relacji kobiety, kłótnia małżonków miała zacząć się z błahego powodu. - Kazała mu pozbierać popiół z papierosa, który celowo zrzucił na ziemię - relacjonuje Vittorio Pisani z policji w Reggio di Calabria.
"Tu jesteśmy!"
Wściekły 47-latek miał po tym rzucić się na żonę z pięściami, bić ją i kopać. - Robił to w obecności córek, dwunastolatki, dziesięciolatki i ośmiolatki. Ich najmłodsza córka, widząc, jak ojciec po raz kolejny atakuje matkę, wybrała na telefonie numer alarmowy 113 (numer alarmowy policji we Włoszech-red.) i podała jej aparat, by ta wezwała pomocy - opisuje policjant.
Kobieta przekazała dyspozytorowi przez telefon, że mąż wyżywa się na niej i nie pozwala wyjść do pracy, zagradzając drzwi mieszkania. Na miejsce natychmiast ruszył patrol. - Będąc jeszcze na ulicy, policjanci zauważyli na balkonie należącym do mieszkania trzy dziewczynki, krzyczały: 'Chodźcie, chodźcie, tu jesteśmy!', jedna z nich trzymała w rękach białą kartkę z napisem "HELP" - informuje Pisani.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Przemoc karmi się milczeniem
Córki bezgłośnie pokazały znak wołania o pomoc
Funkcjonariusze dostali się do mieszkania i zatrzymali agresora. - Był pod ewidentnym wpływem alkoholu, tworzył zdania, które nie miały sensu. Kiedy kobieta opowiadała, jakiej przemocy doświadczyła ze strony mężczyzny, wspominając też o inwektywach i groźbach śmierci kierowanych w jej stronę, dziewczynki bezgłośnie pokazywały policjantom znak wołania o pomoc, zaciskanie kciuka w dłoni - relacjonuje Vittorio Pisani.
Kobieta dodała też, że mężczyzna wcześniej niejednokrotnie bił, kopał ją i ciągnął za włosy, nie pozwalał spotykać się z rodziną. Wszystko to działo się w obecności trzech córek, które w momentach jego agresji chowały się w ich pokoju.
47-latek, który miał zasądzony zakaz zbliżania się do żony, został zatrzymany i przewieziony do aresztu śledczego.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Źródło: Polizia Di Stato, ANSA
Źródło zdjęcia głównego: Polizia di Stato, Questura Reggio Calabria