Premier Włoch grozi złożeniem dymisji


Premier Włoch Giuseppe Conte zaapelował w poniedziałek do liderów koalicji rządowej Matteo Salviniego i Luigiego Di Maio, by udzielili mu odpowiedzi, czy chcą kontynuowania pracy rządu. Zagroził złożeniem rezygnacji, jeśli nie będzie mógł działać.

- Proszę o odpowiedź jasną, jednoznaczną i natychmiastową. Kraj nie może czekać - oświadczył szef rządu w kolejnym dniu napięć i dyskusji na temat groźby kryzysu rządowego rok po wyborach.

- Osobiście pozostaję gotów pracować z najwyższą determinacją podążania drogą zmian, ale nie mogę dokonać tego wyboru sam - oświadczył szef rządu. - Dwie siły polityczne muszą być świadome swoich zadań - ostrzegł.

- Jeśli tak nie będzie, nie zgodzę się na to, by wegetować, by przedłużyć moją obecność w kancelarii premiera. Po prostu złożę mój mandat - ogłosił Conte.

Podkreślił, że przyjmując propozycję objęcia teki premiera, nigdy nie zgodził się na to, że będzie "reprezentantem" ugrupowań koalicyjnych i będzie robił to, co powiedzą mu ich liderzy. Położył nacisk na to, że jest niezależny i nigdy nie został poproszony o deklarację lojalności wobec Ruchu Pięciu Gwiazd.

"Nie mogę być pewnym tego, jak długo będzie pracował rząd"

Conte zwołał konferencję prasową w związku z pierwszą rocznicą utworzenia rządu Ligi i Ruchu Pięciu Gwiazd oraz po serii sporów w koalicji między innymi na tle polityki finansowej i zaniepokojenia stanem finansów publicznych wyrażonego przez Komisję Europejską.

Spięcia między Matteo Salvinim i Luigim Di Maio nasiliły się do tego stopnia, że zaczęto mówić o groźbie kryzysu rządowego ze względu na to, że z każdym dniem coraz więcej dzieliło ugrupowania koalicyjne.

- Oczywiście nie mogę być pewnym tego, jak długo będzie pracował rząd. To nie zależy ode mnie - oświadczył Conte podczas spotkania z dziennikarzami.

Przyznał, że po wyborach europejskich powstało wrażenie, jakoby doszło do "impasu" w koalicji. Zapewnił, że nie jest to prawda, i dodał, że praca trwa.

Premier podkreślił, że ma bardzo dobre kontakty z wicepremierami, przywódcami ugrupowań rządowych i odrzucił wszelkie sugestie mediów na ten temat. Apelował: "dosyć prowokacji".

Jak zaznaczył, "jałowe, niepotrzebne" dyskusje do niczego nie doprowadzą. Rozpoczęła się, dodał, "faza numer dwa" pracy rządu.

- Kroki, które musi realizować rząd, wymagają wizji, odwagi, czasu, wyjścia z klimatu kampanii wyborczej i przyjęcia perspektywy strategicznej i dalekowzrocznej, dalej od gromadzenia "lajków" w mediach społecznościowych - stwierdził.

Autor: tmw/adso / Źródło: PAP