Bronił praw człowieka, prowadził badania na temat płci i mniejszości seksualnych. W tym roku chciał je kontynuować na Uniwersytecie Łódzkim. 14 miesięcy temu zatrzymały go egipskie służby. Patrick Zaki, student z Bolonii, od ponad roku przebywa w areszcie. Jest niesłusznie przetrzymywanym więźniem sumienia - alarmuje Amnesty International. Kilka dni temu Patricka odwiedziła dziewczyna, której podarował książkę, a w niej ukryty krótki list do przyjaciół.
Do lutego 2020 roku studiował we Włoszech na uniwersytecie w Bolonii. Do Egiptu, gdzie żyje jego rodzina, przyleciał tylko na chwilę, miał tam spędzić krótkie wakacje. 7 lutego 2020 roku o 4.30 rano, tuż po tym jak zszedł na płytę lotniska w Kairze, służby migracyjne go aresztowały.
"Według jego adwokata, egipscy funkcjonariusze przez całe 17 godzin przesłuchania na lotnisku trzymali go związanego i w kajdankach, a później przewieźli w nieznane miejsce. Wielokrotnie mu grozili, uderzali w brzuch, w kręgosłup i torturowali wstrząsami elektrycznymi" - informowała wtedy organizacja Amnesty International. Patrick usłyszał zarzuty podżegania do protestów, rozpowszechniania fałszywych informacji w sieci, nawoływania do przemocy i działalności terrorystycznej.
Od ponad roku przebywa w egipskim areszcie.
Przedstawiciele Al nie mają wątpliwości: Patrick został zatrzymany ze względu na swoje przekonania i zainteresowania, uznawane w rodzimym Egipcie za kontrowersyjne. Uznają 29-latka za więźnia sumienia. - Działał jako badacz praw człowieka w ramach Egipskiej Inicjatywy na Rzecz Praw Osobistych, jego badania koncertowały się wokół płci i praw mniejszości seksualnych - precyzuje organizacja. Wiadomo, że w Bolonii Zaki planował ukończyć studia magisterskie w zakresie badań gender.
"Stracił nadzieję na szybkie wyjście"
W poniedziałek włoskie media poinformowały, że służby więzienne umożliwiły Patrickowi widzenie z jego dziewczyną. "Wydawał się być we w miarę dobrym stanie, ale martwił go fakt, że sąd przedłużył mu areszt na kolejne 45 dni" - poinformowali przyjaciele studenta za pośrednictwem facebookowej strony "Patrick Libero" ("Uwolnić Patricka").
"Podarował jej książkę 'Sto lat samotności', a w środku niej był schowany liścik z krótką wiadomością: 'Jeszcze wytrzymuję. Dziękuję bardzo wszystkim za wsparcie'" - czytamy we wpisie przyjaciół.
"Niestety, kiedy chciała go pocieszyć i mówiła mu, że wszyscy liczą na to, że to wszystko [pobyt w areszcie - red.] niedługo się skończy, wybuchł ironicznym śmiechem. Wytłumaczył jej, że stara się dostosować do życia w więzieniu, co oznacza, że stracił nadzieję na szybkie wyjście" - napisali.
14 miesięcy aresztu, 5 rozpraw
Pandemia COVID-19, która wybuchła niedługo po tym, jak Zaki trafił do aresztu, "doprowadziła do zawieszenia działalności sądu. Przesłuchania były wielokrotnie przekładane, Patrick stał się zakładnikiem tej sytuacji" - alarmowała w ubiegłym roku organizacja Amnesty International. 29-latek stanął przed sądem dopiero 12 lipca. Od tamtej pory odbyło się pięć rozpraw, które były dla Zakiego jedyną możliwością wyjścia z celi, bo sędzia od 14 miesięcy przedłuża mu areszt.
Ostatnia taka decyzja zapadła w poniedziałek 5 kwietnia. Sąd w Kairze nakazał stosowanie tej formy środka zapobiegawczego przez kolejne 45 dni - podała włoska agencja prasowa ANSA, co przekazała dziennikarzom prawniczka Patricka, Hoda Nasrallah. Dodała, że sąd odrzucił też wniosek obrony o zmianę składu sędziowskiego.
- Ta decyzja jest okrutna i bolesna. Potwierdza tylko to, co mówiła obrona: działanie organu to forma prześladowania, szykan sądowych względem Patricka Zakiego. Apelujemy o to, aby włoski rząd natychmiast podjął jakieś działania, wezwał ambasadora Egiptu w Rzymie do oficjalnego wyrażenia zaniepokojenia całą sytuacją i prośby o uwolnienie Patricka. Musimy zrobić wszystko, żeby jego koszmar się skończył - podkreślił w ubiegłym tygodniu Riccardo Noury, rzecznik Amnesty International Italia.
Senat poparł wniosek o przyznanie obywatelstwa
Pod koniec marca włoski minister spraw zagranicznych Luigi Di Maio zapewniał, że resort nieustannie stara się o uwolnienie studenta z egipskiego aresztu. - Cały czas monitorujemy sprawę Patricka Zakiego. Przez ostatnie 18 miesięcy udało nam się sprowadzić do kraju wielu niesłusznie więzionych Włochów. Zrobimy wszystko, żeby tak też się stało z Zakim - zapowiedział w rozmowie z dziennikiem "Avvenire". I choć Patrick Włochem nie jest, najprawdopodobniej niedługo się to zmieni.
O obywatelstwo włoskie może ubiegać się każdy, kto urodził się we Włoszech, ma włoskich rodziców lub dziadków, poślubił Włocha lub mieszkał w tym kraju przez określoną liczbę lat. W wyjątkowych sprawach obywatelstwo może zostać uznane na mocy prawa - ze względu na szczególne zasługi lub gdy istnieje wyjątkowy interes państwa. Przyznaje je wtedy prezydent.
Formalny wniosek w sprawie nadania obywatelstwa Patrickowi złożyli w izbie wyższej Francesco Verducci, senator Partii Demokratycznej i Liliana Segre, kobieta ocalała z Holokaustu, senator dożywotnia, włoska działaczka żydowskiego pochodzenia. "To uczucie, kiedy niewinny człowiek zostaje zamknięty w więzieniu... Doświadczyłam tego na własnej skórze i deklaruję swoją obecność w przypadkach, kiedy należy walczyć o czyjąś wolność" - fragment wypowiedzi Segre przytacza włoski dziennik "La Repubblica".
Głosowanie odbyło się w środę. Wniosek poparło 208 senatorów, 33 się wstrzymało. Nikt nie głosował przeciw. "Zatwierdzenie takiego wniosku zobowiązuje Państwo Włoskie do natychmiastowego podjęcia wszystkich koniecznych działań w stosunku do władz Egiptu, tak, by nakłonić do uwolnienia studenta" - zaznacza "Repubblica". Ale do tego, żeby Patrick Zaki mógł być obywatelem Włoch, brakuje jeszcze podpisu premiera Mario Draghiego.
Setki tekturowych Patricków
Przez ostatnie 14 miesięcy odbyło się we Włoszech kilkadziesiąt manifestacji i wieców poparcia dla Zakiego. Studenci i aktywiści spotykali się pod budynkami swoich uczelni albo w klasach, z przygotowanymi wcześniej plakatami i transparentami. Najbardziej charakterystyczne są te z kartonu, wycięte na kształt kolegi z ławki.
Jeszcze kiedy był studentem w Bolonii, Patrick zgłosił chęć uczestnictwa w wymianie studenckiej Erasmus. Jak piszą przyjaciele Zakiego, tym roku, w ramach programu GEMMA (międzynarodowy projekt dydaktyczny z zakresu badań nad płcią i kobietami) miał przyjechać do Polski i uczyć się na Uniwersytecie Łódzkim. Pokazują zdjęcie jego niedoszłej koleżanki, która również apeluje o uwolnienie Patricka.
Bliscy studenta podkreślają, że jest u kresu sił: "Z treści listów jakie wysyła do rodziców wynika, że stan zdrowia psychicznego nie jest zbyt dobry, Patrick jest zawiedziony rozwojem sytuacji, zestresowany i cierpi na bezsenność". Już pod koniec roku pisał, że nie czuje się zbyt dobrze. "Mam problemy z plecami, potrzebuję silnych leków przeciwbólowych i ziół, żeby móc zasnąć. Stale myślę o roku akademickim, który straciłem bez powodu. Wysyłam dużo miłości do moich znajomych i przyjaciół z Bolonii. Tęsknię za domem, ulicami i całym uniwersytetem" - cytują jego list z grudnia 2020 roku.
Historia się powtarza
W środę Amnesty International poinformowało o apelu, jaki wystosowało w sprawie bardzo podobnej do historii Zakiego. 72 organizacje pozarządowe domagają się od władz Egiptu sprawiedliwości dla Ahmeda Samira Santawy. To 29-letni Egipcjanin, doktorant z Wiednia, aresztowany 6 lutego po tym jak zarzucono mu te same przewinienia, co Patrickowi Zakiemu.
Według źródeł Amnesty, Ahmed również był bity i torturowany, a oskarżenia bazują w dużej mierze na jego aktywności w sieci, gdzie miał krytykować władze kraju. Prowadził też badania dotyczące kontrowersyjnych tematów; aborcji i Islamu. W środowym apelu 72 organizacje apelują o to by strona egipska zapewniła Santawie dostęp do prawnika, umożliwiła kontakt z rodziną i uchroniła przed torturami, jakich mają dopuszczać się pracownicy tamtejszej służby więziennej.
Ahmed i Patrick przebywają obecnie w tym samym miejscu, w areszcie Tora w Kairze.
Źródło: TVN24, Amnesty International, Patrick Libero
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/Patrick Libero