Do zdarzenia doszło we wtorek rano we włoskim San Martino in Strada. Dwulatek upuścił smoczek na trawnik, po włożeniu go z powrotem do ust zatruł się rozłożoną wcześniej w ogrodzie trutką na szczury. Chłopiec został przetransportowany śmigłowcem do szpitala. Jego stan określono jako niezagrażający życiu.
Jak informuje portal La Stampa, dwulatek mieszka na co dzień z rodzicami w domu parafialnym w miejscowości San Martino in Strada. We wtorek rano bawił się w przynależnym do budynku ogrodzie, w którym wcześniej rozłożono trutkę na szczury. Rodzice na chwilę spuścili go z oczu. W tym czasie dziecko upuściło na trawnik swój smoczek, a następnie włożyło go z powrotem do ust.
Smoczek niefortunnie upadł w miejsce, gdzie rozłożono środek do deratyzacji. Trująca substancja przedostała się za jego pomocą do organizmu dziecka. Niedługo po tym jego stan zdrowia się pogorszył. Rodzice dwulatka szybko zorientowali się, co jest powodem jego złego samopoczucia. Na miejsce wezwano służby ratunkowe.
Dziecko zostało niezwłocznie przetransportowane śmigłowcem lotniczego pogotowia ratunkowego do szpitala im. Jana XXIII w Bergamo - podaje portal Notizie Virgilio. Lekarze ocenili, że dziecko przejawia oznaki zatrucia, ale jego stan określili jako niezagrażający życiu. Dwulatek pozostaje jednak pod ścisłą obserwacją personelu medycznego. Okoliczności zatrucia badają lokalni karabinierzy.
Źródło: La Repubblica, La Stampa, Notizie Virgilio
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock