Władza w ręce konserwatystów. Będzie ostrzej z Chinami i więcej atomu

Aktualizacja:

Wstępne wyniki wyborów parlamentarnych w Japonii wskazują, że do władzy po trzech latach przerwy wraca konserwatywna Partia Liberalno-Demokratyczna. Ugrupowanie, które rządzi przez niemal cały okres powojenny, w sposób miażdżacy pokonało lewicową Partię Demokratyczną.

Konserwatyści wracają do władzy na fali niezadowolenia i rozczarowania rządami Partii Demokratycznej, która po przygniatającym zwycięstwie wyborczym w 2009 r. nie wywiązała się z wielu złożonych obietnic. Demokraci przeforsowali też w parlamencie bardzo niepopularną ustawę o podwojeniu podatku od sprzedaży.

Niezadowolenie

PLD rządziła krajem przez niemal cały okres powojenny, aż do porażki w 2009 roku. Wówczas lewica zdobyła aż 308 miejsc w 480 osobowym parlamencie. Obecne wybory, według wstępnych sondaży exit polls, są miażdżącą klęską lewicy i wielkim zwycięstwem konserwatystów. PLD może liczyć na około 270-310 miejsc, a sojusznicza partia Nowe Komeito, wspierana przez buddyjską organizację Soka Gakkai, może uzyskać od 27 do 35 mandatów.

Oznacza to, że konserwatyści zdobędą bezwzględną większość i będą mogli stworzyć silny rząd. Po PLD można się spodziewać zajęcia znacznie twardszej postawy na przykład w sporach z Chinami o bezludne wyspy Senkaku. Konserwatyści są też zadeklarowanymi zwolennikami energii atomowej i prawdopodobnie, pomimo katastrofy w Fukushimie, nie będą dążyli do pozbycia się japońskich elektrowni atomowych.

Rządząca dotychczas Partia Demokratyczna może liczyć na od 55 do 77 mandatów. W 2009 roku, gdy zwyciężyła, uzyskała aż 308 mandatów.

Autor: mn/tr / Źródło: PAP