Niepokoi mnie rzecz bardziej fundamentalna: początek zagospodarowania wojskowego terytorium Ukrainy - oznajmił w czasie środowej telekonferencji prezydent Rosji Władimir Putin. Odniósł się do niedawnego wydarzenia z udziałem brytyjskiego niszczyciela HMS Defender na Morzu Czarnym, utrzymując, że działania okrętu były "prowokacją".
- Absolutnie oczywiste jest, że działania brytyjskiego niszczyciela były prowokacją - stwierdził w czasie środowej telekonferencji Władimir Putin. Jego zdaniem była to prowokacja "całościowa" i prowadzili ją "nie tylko Brytyjczycy, ale i Amerykanie".
Putin mówił, że przed incydentem z udziałem okrętu z jednego z lotnisk NATO wyleciał amerykański samolot zwiadowczy. - Widzieliśmy i obserwowaliśmy go dobrze - zapewnił. Ocenił, że celem brytyjskiego niszczyciela było wykrycie - przy pomocy tego samolotu - w jaki sposób siły rosyjskie próbują "przerwać prowokację".
- Patrzyli, co i gdzie u nas się włącza, jak działa, gdzie się znajduje. My wiedzieliśmy o tym, widzieliśmy to i wykazywaliśmy takie informacje, jakie uznaliśmy za potrzebne - powiedział rosyjski prezydent.
Odpowiedział przecząco na pytanie, czy incydent groził wojną. - Nawet gdybyśmy zatopili ten okręt, to trudno sobie wyobrazić, że świat stanąłby na krawędzi trzeciej wojny światowej, dlatego, że ci, którzy to robią, wiedzą, że nie mogą wyjść z tej wojny jako zwycięzcy - oświadczył.
Putin powtórzył też zarzut, że okręt naruszył wody terytorialne Rosji. Oświadczył także: - Niepokoi mnie rzecz bardziej fundamentalna: początek zagospodarowania wojskowego terytorium Ukrainy. Dodał, że chodzi o terytorium, które bezpośrednio graniczy z Rosją, bo "tworzy to dla Rosji istotne problemy w sferze bezpieczeństwa".
23 czerwca ministerstwo obrony Rosji poinformowało, że rosyjskie wojsko oddało strzały ostrzegawcze i przeprowadziło bombardowanie ostrzegawcze wzdłuż kursu brytyjskiego niszczyciela HMS Defender, który - jak utrzymywał resort - naruszył granicę państwową Rosji na Morzu Czarnym.
Źródło: PAP