Nazywa się Wilhelm Artur Filip Ludwik Mountbatten-Windsor, ale na wyspie Anglesey w Walii jest po prostu Williamem Walesem. Podporucznikiem, który na każdym kroku udowadnia, że jest księciem niestandardowym.
Odznakę mundurową pilota, tzw. skrzydła książe otrzymał zaledwie kilka miesięcy temu. Jego pojawienie się w jednostce Królewskich Sił Lotniczych było dla służących tam pilotów niemałym zaskoczeniem.
- Ta praca bywa naprawdę niebezpieczna, szczególnie że w dużej mierze zależy od pogody i pory dnia. Ale on potrafi zachować spokój. Współpracowaliśmy już trzykrotnie, był fantastyczny - opowiada Thomas, pilot helikoptera.
Z kolei jeden z dowódców nie był zachwycony, że do jego jednostki trafia ktoś taki jak William: - Ale kiedy tu przybył, szybko zjednał sobie nas wszystkich. Jest w tym niezły.
Nieszablonowy
Wojsko nie było oczywistym wyborem młodego księcia. Na Uniwersytecie w St. Andrews William studiował początkowo historię sztuki, potem zmienił przedmiot kierunkowy na... geografię. Jego praca magisterska dotyczyła raf koralowych na Oceanie Indyjskim. Z kolei praktyki zawodowe książe odbywał m.in. w... banku.
Rok przerwy w nauce wykorzystał na wolontariat w Belize i Chile. Uczelnię skończył z najlepszym w historii akademickim wynikiem osiągniętym przez następcę brytyjskiego tronu.
Jest księciem nieszablonowym. Unika rozgłosu i medialnego szumu. Mieszka w wiejskim domu, bez służby. I poślubia kobietę bez tytułów.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. EPA