Tran Van Nghia został okrzyknięty w Wietnamie bohaterem. 3 lipca w prowincji Gia Lai doszło do silnych opadów. Pracujący na polu 35-letni rolnik usłyszał nagle głośne wołanie niedaleko mostu Ben Mong w gminie Ia Tul. Okazało się, że gwałtowny nurt w rzece Ba uwięził dwóch chłopców na małej wysepce. Kilka osób próbowało ruszyć im na ratunek, ale nurt był zbyt silny.
Tran Van Nghia postanowił do akcji ratunkowej użyć drona, którego zwykle stosuje do robienia oprysków. Przyczepił do niego linę i skierował sprzęt w stronę dzieci. Mężczyzna przyznał potem, że "był przerażony i trzęsły mu się ręce". - Najbardziej bałem się, że dzieci wpadną w panikę, spojrzą w dół na rwącą rzekę i puszczą się - cytuje jego relację gazeta "Bao Vietnamnet".
Ponieważ dron był w stanie unieść tylko 50 kilogramów, dzieci musiały być przenoszone pojedynczo. Chłopcy zostali bezpiecznie przetransportowani na brzeg, według informacji mediów mają się dobrze. Po wszystkim 35-letni mężczyzna wrócił do pracy w polu.
Filmik, który został nakręcony podczas zdarzenia, szybko stał się popularny w wietnamskich social mediach. Bohater akcji zyskał sławę. Mężczyznę chwalono za pomysłowość i odwagę. Tran Van Nghia został też odznaczony za zasługi przez władze prowincji.
Dron DJI T50 to urządzenie, które kosztuje w Wietnamie około 300 milionów VDN (dongów wietnamskich), czyli około 42 tysięcy złotych. Sprzęt został zakupiony przez mężczyznę dwa miesiące temu. 3 lipca używał go właśnie do opryskiwania pestycydami pola ziemniaków.
Autorka/Autor: zeb//az
Źródło: Hanoi Times, Bao Vietnamnet
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock