Co najmniej 43 osoby zginęły a 38 zostały rannych w samobójczym zamachu na szkołę żandarmerii na wschód od algierskiej stolicy - Algieru. To już drugi krwawy zamach w Algierii w ostatnich dniach i najkrwawszy od miesięcy. Na razie nikt się do niego nie przyznał.
Do zamachu doszło w mieście Issers, ok. 60 km na wschód od Algieru. Zamachowiec-samobójca staranował główną bramę szkoły wypełnionym materiałami wybuchowymi samochodem. Zaraz potem w okolicy rozmieszczono znaczne siły bezpieczeństwa.
Kilka dni wcześniej - zabitych 12 osób
We wtorek rano algierskie dzienniki poinformowały o innym zamachu, do którego doszło dwa dni wcześniej. Zginęło w nim 11 członków algierskich sił bezpieczeństwa oraz jeden cywil. Śmierć poniosło także czterech islamskich zamachowców.
Do zamachu doszło, kiedy patrol sił porządkowych złożony z trzech pojazdów najechał na bombę na drodze w górskim rejonie niedaleko miasta Sakikda nad Morzem Śródziemnym.
Krwawa dekada
Algieria wciąż leczy rany po ponad dziesięciu latach brutalnej wojny domowej. Od 1992 roku wspierany przez armię rząd nie przeprowadził wyborów, które prawdopodobnie wygraliby islamiści.
Od tego czasu kraj nękany jest zamachami powiązanych z Al-Kaidą muzułmańskich radykałów. W jednym z nich w grudniu 2007 r. zginęło prawie 70 osób.
Źródło: Reuters, PAP, thenewstribune.com, iht.com