Szereg osób publicznych w Wielkiej Brytanii potępiło felieton dziennikarza Jeremy'ego Clarksona, w którym napisał, że nienawidzi Meghan, księżnej Sussexu, "na poziomie komórkowym". Komentatorzy nazwali jego tekst "podłym" i "rażącym apelem o podżeganie do upokorzenia i przemocy wobec kobiety". Ipso, niezależna organizacja zajmująca się standardami prasowymi, poinformowała, że otrzymała sześć tysięcy skarg w związku z tekstem. Do sprawy odniosła się też córka Clarksona.
Popularny dziennikarz motoryzacyjny w felietonie opublikowanym w piątek 16 grudnia na łamach tabloidu "The Sun" napisał, że nienawidzi Meghan "na poziomie komórkowym" i marzy o dniu, "w którym będzie musiała paradować nago ulicami każdego miasta w Wielkiej Brytanii, podczas gdy tłumy będą skandować 'Wstyd!' i rzucać w nią ekskrementami". Jak dodał, "każdy w moim wieku myśli w ten sam sposób".
Obraźliwe i oburzające słowa odbiły się szerokim echem na Wyspach. Komik i prezenter John Bishop opublikował na Twitterze wpis, w którym wypowiedź Clarksona nazwał "rażącym apelem o podżeganie do upokorzenia i przemocy wobec kobiety". "NIE, Jeremy Clarkson. Pisanie takich rzeczy o jakiejkolwiek kobiecie w żadnych okolicznościach nie jest w porządku" - napisała z kolei prezenterka Carol Vorderman.
Emily Clarkson krytykuje ojca
Jak ocenił cytowany przez dziennik "Guardian" pisarz Philip Pullman, "to, że Jeremy Clarkson może pisać takie rzeczy i publikować je bez wstydu, mówi nam wszystko, co musimy wiedzieć o sposobie, w jaki Rupert Murdoch (potentat mediowy i właściciel "The Sun" - red.) zatruł nasze życie publiczne".
Do słów dziennikarza odniosła się również jego córka, Emily Clarkson: "Chcę jasno powiedzieć, że sprzeciwiam się wszystkiemu, co mój tata powiedział o Meghan Markle i nadal wspieram tych, którzy są celem nienawiści w internecie" - napisała na Instagramie. Komik i pisarz Dom Joly przyznał, że jest "oszołomiony" "podłymi i obrzydliwymi komentarzami Clarksona".
Ipso, cytowana przez BBC niezależna organizacja zajmująca się standardami prasowymi, powiadomiła, że otrzymała sześć tysięcy skarg dotyczących tekstu Clarksona. Dla porównania w ciągu 2021 roku Ipso otrzymało w sumie 14,3 tysiąca skarg.
Awantura na planie powodem zwolnienia
To nie pierwszy raz, kiedy słowa popularnego dziennikarza wzbudzają kontrowersje. Na początku 2015 roku Clarkson został zawieszony, a następnie zwolniony przez stację BBC. Powodem miała być awantura, jaką wszczął, kiedy dowiedział się, że nie otrzyma ciepłego posiłku na planie prowadzonego przez siebie programu. Jego producenta miał wówczas oskarżyć o "zaniedbywanie obowiązków" i nazwać go m.in. "leniwym p*** Irlandczykiem".
"Nie można stosować jednych norm dla wielkich talentów, a innych dla zwykłych ludzi" - uzasadniał decyzję o zwolnieniu Clarksona dyrektor generalny BBC Tony Hall. Jak dodał, "podjęcie tej decyzji nie było łatwe, ale pewna granica została przekroczona. Nie możemy tolerować takich zachowań".
ZOBACZ TEŻ: Rezygnacja po "niedopuszczalnych" wypowiedziach
Źródło: The Guardian, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Samir Hussein/WireImage/Getty Images