Pracowniczka Pałacu Buckingham zrezygnowała ze stanowiska z powodu "niedopuszczalnych" komentarzy, które skierowała do zaproszonej na przyjęcie zorganizowane przez królową małżonkę Kamilę Ngozi Fulani. Czarnoskóra założycielka organizacji charytatywnej wspierającej ofiary przemocy domowej przekazała, że kobieta wielokrotnie pytała ją, skąd "naprawdę pochodzi". BBC podaje, że chodzi o zaufaną osobę zmarłej Elżbiety II i matkę chrzestną księcia Williama.
Ngozi Fulani jest założycielką londyńskiej organizacji charytatywnej Sistah Space, wspierającej czarnoskóre kobiety, które doświadczyły przemocy domowej i seksualnej. Była wśród trzystu gości zaproszonych na wtorkowe wystawne przyjęcie w Pałacu Buckingham, gdzie żona króla Karola III Kamila ostrzegała przed "globalną pandemią przemocy wobec kobiet".
Fulani opisała, że po przyjęciu została wezwana przed kobietę zatrudnioną u rodziny królewskiej, która dopytywała, skąd pochodzi. "Mamy siedzibę w (dzielnicy) Hackney" - odpowiedziała, na co pracowniczka miała naciskać: "Nie, z której części Afryki jesteś?".
Według relacji kobiety - udostępnionej na profilu Sistah Space - dialog brzmiał:
"Cóż, musisz wiedzieć, skąd jesteś, spędziłam trochę czasu we Francji. Skąd jesteś?" "Stąd, z Wielkiej Brytanii" "Ale jakiej jesteś narodowości?" "Urodziłam się tutaj, jestem Brytyjką" "Nie, ale skąd tak naprawdę pochodzisz, skąd pochodzą twoi ludzie?"
Mandu Reid, która była świadkiem rozmowy, potwierdziła relację Fulani i opisała BBC, że zadane pytania były "obraźliwe, rasistowskie i nieprzyjazne". Reid przyznała, że czuła "niedowierzanie" w związku z wymianą zdań, w trakcie której Fulani była "przesłuchiwana".
Pałac Buckingham: zachowanie niedopuszczalne
Pałac, cytowany przez BBC, oświadczył, że traktuje zdarzenie z przyjęcia "niezwykle poważnie". "Natychmiast zbadaliśmy sprawę, aby ustalić wszystkie szczegóły" - zapewniono.
Zachowanie pracowniczki określono jako "niedopuszczalne i godne ubolewania". "Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Ngozi Fulani i zapraszamy ją do osobistego przedyskutowania wszystkich aspektów rozmowy, jeśli sobie tego życzy" - dodano.
Pałac przekazał, że pracowniczka "chciałaby wyrazić głębokie przeprosiny za wyrządzoną krzywdę", i potwierdził, że złożyła ona rezygnację z pełnionego stanowiska ze skutkiem natychmiastowym.
Bliska współpracowniczka Elżbiety, matka chrzestna Williama
BBC podaje, że komentarze wygłaszała Susan Hussey, powiernica królowej Elżbiety II i matka chrzestna księcia Williama, która za panowania Elżbiety była jej damą dworu. Po śmierci królowej Kamila zrezygnowała z tej średniowiecznej tradycji. Od tamtej pory dotychczasowe damy dworu pomagają w organizowaniu wydarzeń w Pałacu Buckingham.
Według BBC, 83-latka była najdłużej służącą Elżbiecie damą dworu. Urodzona w 1939 roku baronowa jest siostrą Williama Waldegrave'a - arystokraty i ministra w rządach Margaret Thatcher i Johna Majora, a jej zmarły mąż, Marmaduke Hussey, był prezesem BBC. To ona siedziała razem z królową w bentleyu w trakcie pogrzebu księcia Filipa, a także - ponad rok później - odprowadzała członków rodziny na pogrzebie Elżbiety w Opactwie Westminsterskim.
Ani Pałac, ani organizacja Fulani nie potwierdziły do tej pory, że chodzi o Susan Hussey. BBC zwraca jednak uwagę, że Sistah Space podpisała w relacji z rozmowy pracowniczkę inicjałami "SH".
Rzecznik księcia Williama, komentując sprawę, przekazał, że "w naszym społeczeństwie nie ma miejsca na rasizm".
O rzekomym rasizmie w rodzinie królewskiej wypowiadała się w przeszłości Meghan Markle, żona księcia Harry'ego. Temat ten został poruszony między innymi w trakcie głośnej rozmowy z Oprah Winfrey. Markle mówiła wtedy, że przed przyjściem na świat ich syna Archiego w 2019 roku na dworze królewskim były prowadzone rozmowy, "jak ciemna może być jego skóra". Matka Markle jest Afroamerykanką.
Z kolei zdaniem syna księżnej Diany w artykułach brytyjskich tabloidów na temat jego małżonki "pobrzmiewały kolonialne tony".
Źródło: BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images