Szef NATO wezwał do czterokrotnego zwiększenia wydatków na obronę powietrzną

Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer i szef NATO Mark Rutte
Sekretarz generalny NATO: reakcja Sojuszu na ewentualną agresję będzie niszcząca
Źródło: Jacek Tacik/Fakty TVN
NATO potrzebuje 400-procentowego zwiększenia zdolności obrony powietrznej i przeciwrakietowej - stwierdził sekretarz generalny Sojuszu Mark Rutte podczas wizyty w Londynie.

- Musimy dokonać ogromnego skoku w naszej zbiorowej obronie. Faktem jest, że niebezpieczeństwo nie zniknie, nawet po zakończeniu wojny na Ukrainie - powiedział sekretarz generalny NATO Mark Rutte na konferencji zorganizowanej przez think tank Chatham House w Londynie. - NATO potrzebuje 400-procentowego zwiększenia zdolności (w zakresie) obrony powietrznej i przeciwrakietowej - dodał.

- Widzimy na Ukrainie, jak Rosja sieje terror z nieba, więc musimy wzmocnić tarczę, która chroni naszą przestrzeń powietrzną - podkreślił i przypomniał, że Rosja nawiązała współpracę z Chinami, Koreą Północną i Iranem.

Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer i szef NATO Mark Rutte
Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer i szef NATO Mark Rutte
Źródło: ANDY RAIN/PAP/EPA

- Produkuje więcej broni, niż myśleliśmy – mówił Rutte. - Jeśli chodzi o amunicję, Rosja produkuje jej w ciągu trzech miesięcy tyle, ile całe siły NATO wytwarzają w ciągu roku - zaalarmował.

Rutte w Londynie

Szef NATO spotkał się w Londynie z premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem, który, jak dotąd, zobowiązał się do zwiększenia przez stronę brytyjską wydatków na obronę do 2,5 procent PKB do 2027 roku i do 3 procent PKB po tym terminie.

Fragmenty przemówienia Ruttego na konferencji think tanku Chatham House zostały ujawnione wcześniej w poniedziałek. Natychmiast odniosły się do niego władze Rosji.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow ocenił, że plany zwiększenia wydatków NATO na obronę powietrzną mają konfrontacyjny charakter i będą kosztowne dla europejskich podatników. Według Pieskowa NATO "zrzuciło maskę" i dowiodło, że jest "instrumentem agresji i konfrontacji", a nie "utrzymania stabilności i bezpieczeństwa na kontynencie".

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: