Angielscy śledczy podają swoje ustalenia w sprawie szczątków znalezionych w zeszłym roku na strychu domu w mieście Stockport. Jak podaje BBC, należały one do chłopca zmarłego przed 1955 rokiem. Władze nie były w stanie wskazać przyczyny śmierci dziecka ani jego wieku w chwili śmierci. Mówią o "rodzinnej tajemnicy".
Przykryte starymi gazetami szczątki dziecka, umieszczone w walizce na strychu, odkryto 6 marca 2022 roku. Analiza DNA wykazała, że należały do dziecka płci męskiej. Już wówczas przypuszczano, że niemowlę "prawdopodobnie zmarło" w latach 50. We wtorek koroner Christopher Morris poinformował, że ze względu na stopień mumifikacji szczątków "nie jest możliwe" ustalenie, co było przyczyną śmierci chłopca. Jak zaznaczył, policja hrabstwa Wielki Manchester przeprowadziła "szeroko zakrojone i szczegółowe" dochodzenie po odkryciu szczątków. "Niestety, dziecko pozostaje niezidentyfikowane" – informuje BBC. Jak dodaje portal, patolodzy wykazali, że urodzony przed 1955 rokiem chłopiec w chwili śmierci nie miał więcej niż "około pięciu tygodni".
ZOBACZ TEŻ: Policja publikuje nowe zdjęcia 10-letniej Sary. Apeluje o przekazywanie wszelkich informacji o dziewczynce
Zamiast dokumentów, znaleźli szczątki dziecka
Istnienie szczątków odkryli krewni poprzednich właścicieli domu, w którym znajdowały się one przez kilkadziesiąt lat. Po śmierci ostatniego z dawnych domowników członkowie dalszej rodziny otworzyli znalezioną walizkę, przekonani, że w środku są dokumenty. Wtedy odkryto zmumifikowane szczątki dziecka owinięte w gazety datowane na lata 1943-1959. W środku znaleziono również inne przedmioty - od czasopism po produkty do włosów czy prace szkolne. BBC informuje, że w walizce znajdowały się także nazwiska dwóch członkiń rodziny, które były w wieku rozrodczym w czasie, gdy dziecko prawdopodobnie zmarło, a także zdjęcie jednej z tych kobiet.
Przedstawicielka policji Rita Wilkinson poinformowała we wtorek, że nie żyje już nikt, kto mógłby złożyć zeznania, dlatego po sprawdzeniu wszystkich poszlak policja "zamknęła sprawę". Funkcjonariuszka przekazała, że istnienie chłopca było "rodzinną tajemnicą", nie ma jednak dowodów, że do jego śmierci przyczynił się którykolwiek z członków rodziny – przynajmniej tych żyjących – ani jakieś osoby trzecie. Jak dodała, rodzina w domu której znajdowała się walizka ze szczątkami, mieszkała w budynku co najmniej od 1940 roku. Ostatni mieszkaniec domu zmarł w 2021 roku.
ZOBACZ TEŻ: Szczątki mężczyzny odkryto w mieszkaniu sześć lat po śmierci. Nikt "nie zauważył, że coś jest nie tak"
Źródło: BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tony Dunn / Shutterstock.com