Seksafera w rządzie. Minister, prostytutka i prawo prasowe


Brytyjski sekretarz ds. kultury i mediów John Whittingdale miał w przeszłości romans z prostytutką - napisały w środę najważniejsze media na Wyspach. BBC podało, że już w 2014 r. dowiedziały się o tym cztery tabloidy, ale żaden z nich z jakichś przyczyn nie opublikował tych informacji. Zapytany o romans Whittingdale zaprzeczył w środę, by na jego decyzje w sprawie zmian w prawie prasowym podejmowane w ciągu ponad roku pracy na tym stanowisku mógł mieć wpływ fakt, że prasa bulwarowa wiedziała o związku.

"Między sierpniem 2013 roku i lutym 2014 roku byłem związany z osobą, którą poznałem poprzez (portal randkowy) Match.com. Była ona w podobnym wieku i mieszkała blisko mnie. Nigdy nie dała mi w żaden sposób do zrozumienia, czym się zajmuje, a ja odkryłem to dopiero wtedy, gdy doszła do mnie wiadomość, że ktoś próbuje sprzedać historię na mój temat prasie bulwarowej. Gdy to odkryłem, zakończyłem związek" - oświadczył minister w środę.

Premier nie wiedział, opozycja chce dymisji

Krótkie wyjaśnienie przyszło w odpowiedzi na doniesienia brytyjskich mediów. Te ujawniły sprawę w przeciwieństwie do prasy bulwarowej, która wiedziała o tym od około dwóch lat. Największy brytyjski nadawca BBC powiązał więc w tej sprawie dwa wątki - romansu członka rządu z prostytutką i niejasnego milczenia w tej sprawie mediów.

Zdaniem krytyków z opozycyjnej Partii Pracy, Whittingdale powinien zrezygnować ze swej odpowiedzialności za prawne regulowanie działalności prasy, gdy zorientował się, że dziennikarze znają tę potencjalnie kompromitującą historię. - Wydaje się, że prasa rozmyślnie trzymała nad Johnem Whittingdalem miecz Damoklesa. Ma on absolutne prawo do życia prywatnego, ale gdy tylko się o tym dowiedział, powinien wycofać się z jakiegokolwiek regulowania działalności prasy - powiedział laburzystowski poseł do Izby Gmin Chris Bryan, cytowany przez BBC.

W wydanym oświadczeniu Whittingdale zapewnił jednak, że jego romans to "dawna sprawa" i "wydarzenia te zaistniały na długo, zanim objąłem moje obecne stanowisko", a w związku z tym "nigdy nie miały wpływu na moje decyzje jako sekretarza kultury".

Urząd brytyjskiego premiera powiedział z kolei BBC, że Whittingdale, który jest rozwodnikiem, nie poinformował przy obejmowaniu stanowiska ministra o swym romansie z prostytutką. Ma on prawo od życia prywatnego i cieszy się pełnym zaufaniem premiera Davida Camerona - podkreślono w oświadczeniu wystosowanym przez biuro premiera przy Downing Street.

Bulwarówki milczały

Prawne regulowanie działalności prasy jest w Wielkiej Brytanii kwestią politycznie drażliwą - zwłaszcza od czasu, gdy rozległy skandal wokół nielegalnego podsłuchiwania telefonów przez reporterów prasy bulwarowej ujawnił w 2011 roku istnienie bliskich powiązań między politykami, policją i niektórymi sektorami mediów. Zarządzone wtedy przez Camerona publiczne śledztwo zaowocowało rekomendacjami w sprawie zmian w prawie prasowym, ale wiele z tych zaleceń nie zostało jeszcze wprowadzonych w życie.

Sugestie krytyków Whittingdale'a nie kierują się przeciwko temu, co robił w życiu prywatnym, lecz eksponują możliwość przyjęcia przez niego łagodnej postawy wobec prasy, gdy zdał sobie sprawę, że może być szantażowany informacjami o swej przeszłości.

Wśród gazet, które wiedziały o romansie Whittingdale'a, były między innymi "The Sun" i "Mail on Sunday", czyli tytuły znane z publikowania licznych materiałów na temat prywatnego życia polityków. Ich redakcje twierdzą, że nie podjęły tego tematu, gdyż nie przemawiał za tym żaden publiczny interes.

"Wyglądało na to, że nie ma tam absolutnie żadnego konfliktu interesów. John Whittingdale nie był w rządzie podczas trwania tego romansu i nie doszło tutaj do złamania żadnej reguły etycznej" - tłumaczył w środę telewizji Sky News szef działu politycznego "Sun" Tom Newton Dunn.

Argumentację tę wykpił jednak jako "absurdalną" Brian Cathcart, założyciel walczącego z ingerowaniem mediów w sferę prywatną ruchu społecznego Hacked Off. Według niego decyzja, by nie publikować informacji na temat ministra "zupełnie nie odpowiadała charakterowi" brytyjskiej prasy bulwarowej. W innych okolicznościach tabloidy walczyłyby o każdy, najmniejszy nawet fakt związany z romansem zaufanego człowieka Camerona i prostytutki, w tym przypadku chodziło jednak o ówczesnego szefa komisji ds. kultury i mediów w Izbie Gmin. Whittingdale objął resort dopiero w 2015 roku.

Jak wskazuje Reuters, sprawa ta pojawiła się w niekorzystnym dla rządu czasie. W kierowanej przez Camerona Partii Konserwatywnej ujawniły się bowiem podziały co do tego, jak należy głosować w czerwcowym referendum na temat wyjścia Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej, a ponadto sam premier atakowany jest w związku z posiadaniem niegdyś udziału w funduszu wymienionym w "Panama Papers".

Autor: adso\mtom / Źródło: PAP