Nowe szczegóły w sprawie zbrodni w Londynie. Policjant najpierw fikcyjnie aresztował Sarah Everard

Źródło:
PAP, tvn24.pl
Demonstracja przeciw przemocy wobec kobiet w Londynie po zamordowaniu Sarah Everard (nagranie z marca 2021 roku)
Demonstracja przeciw przemocy wobec kobiet w Londynie po zamordowaniu Sarah Everard (nagranie z marca 2021 roku)
Archiwum Reuters
Demonstracja po zamordowaniu Sarah Everard (nagranie z marca 2021 roku)Archiwum Reuters

Kończy się proces wyrzuconego ze służby policjanta oskarżonego o zabójstwo Sarah Everard. 33-latka w marcu tego roku przed śmiercią została uprowadzona i zgwałcona. Prokurator w sądzie przekazał, że oskarżony przed zbrodnią dokonał jej fikcyjnego aresztowania. Mężczyzna jeszcze w tym tygodniu usłyszy wyrok.

Sarah Everard zaginęła na początku marca, gdy wieczorem wracała pieszo od przyjaciółki w Clapham w południowym Londynie do swojego domu w Brixton. Jej ciało znaleziono kilka dni później w lesie w pobliżu miejscowości Ashford w hrabstwie Kent, około 100 kilometrów od miejsca, gdzie po raz ostatni zarejestrowały ją kamery monitoringu ulicznego. Brytyjska policja podała później, że przyczyną śmierci był "ucisk szyi".

Do zabójstwa w lipcu przyznał się były już funkcjonariusz londyńskiej policji, 48-letni Wayne Couzens. Na początku czerwca złożył zeznania przed sądem karnym w Londynie, któremu wyznał, że uprowadził i zgwałcił 33-latkę.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Policjant przed zabójstwem kobiety najpierw fikcyjnie ją aresztował

Teraz w londyńskim sądzie rozpoczął się ostatni etap procesu byłego już policjanta, oskarżonego o zabójstwo Everard. W środę prokurator Tom Little przedstawił w sądzie ustalenia dotyczące dnia zbrodni. W czwartek wydany zostanie wyrok. Couzensowi, który przyznał się do uprowadzenia, gwałtu i zabójstwa, grozi kara dożywotniego więzienia.

Prokurator opisał, że morderca Everard, który nie był wówczas na służbie, zatrzymał ją - prawdopodobnie pod pretekstem złamania obowiązujących wtedy restrykcji covidowych - a następnie "aresztował" i zakuł w kajdanki. Couzens kilka tygodni wcześniej uczestniczył w patrolach, które sprawdzały, czy ludzie wychodzą z domu z uzasadnionych powodów. Po fikcyjnym aresztowaniu wsadził ją do wypożyczonego wcześniej samochodu i odjechał z nią do Dover, gdzie przesiedli się do jego samochodu.

Prokurator poinformował też, że w samochodzie Couzensa znaleziono małe fragmenty karty SIM z telefonu Everard. Couzens odebrał jej telefon, a następnie zniszczył kartę, a sam aparat po zabójstwie wrzucił do rzeki. Little opisał, że Couzens miał długi sięgające 29 tysięcy funtów. Po aresztowaniu twierdził, że popadł w problemy finansowe, bo zadarł ze wschodnioeuropejskim gangiem.

Couzens pracował w londyńskiej policji metropolitalnej od września 2018 roku. W lutym 2020 roku został przeniesiony do jednostki zajmującej się patrolowaniem okolic placówek dyplomatycznych w Londynie. Po aresztowaniu i postawieniu mu zarzutów został z niej wyrzucony.

Wybuch gniewu na londyńskich ulicach

Zaginięcie i zabójstwo Sarah Everard odbiło się szerokim echem w Wielkiej Brytanii i wywołało szerszą debatę na temat tego, że kobiety nie czują się bezpiecznie na ulicach brytyjskich miast. Agencja Reutera podała, że "zabójstwo Everard wywołało wybuch gniewu ze strony kobiet, które opowiadały o swoich przeżyciach i lękach przed samotnym chodzeniem po ulicach późną porą".

Niedługo po zamordowaniu kobiety w parku Clapham Common Londyńczycy ułożyli stos kwiatów i zniczy. W kolejnych tygodniach organizowano tłumne czuwania i demonstracje.

Na transparentach i plakatach widoczne były wtedy hasła: "Skończcie z przemocą wobec kobiet", "Przemoc mężczyzn jest pandemią", "Żyjemy w strachu, policja nas nie chroni", "W drodze do domu chce czuć się wolna, a nie odważna", czy "Tylko mężczyźni mogą powstrzymać przemoc mężczyzn".

W większości jednak protestujący pokazywali hasło: "Ona tylko szła do domu". 

Autorka/Autor:akw/adso

Źródło: PAP, tvn24.pl