Organizacja charytatywna księcia Karola przyjęła w 2013 roku milion funtów od braci przyrodnich Osamy bin Ladena - podał "Sunday Times". Rzecznik rezydencji księcia potwierdził tę informację, ale zastrzegł, że to nie książę podjął taką decyzję i zapewnił, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurami.
Według gazety, doradcy księcia Karola, który jest następcą brytyjskiego tronu, zalecali wówczas, by nie przyjmował on datku od Bakra bin Ladena, patriarchy dużego i wpływowego saudyjskiego rodu, i jego brata Szafika.
Rzecznik rezydencji księcia, Clarence House, potwierdził, że darowizna została przyjęta. Oświadczył jednak, że decyzję w tej sprawie podjęli członkowie zarządu powierniczego fundacji, a nie książę, oraz że podjęto ją z dochowaniem należytej staranności w przestrzeganiu obowiązujących procedur.
Prezes fundacji Ian Cheshire powiedział, że zgodę na darowiznę wyraziło pięciu członków zarządu, a "każda próba sugerowania, że było inaczej, jest myląca i wprowadzająca w błąd".
Kolejne wątpliwości dotyczące organizacji charytatywnych księcia Karola
Książę Karol spotkał się już wcześniej z wątpliwościami dotyczącymi działalności jego organizacji charytatywnych - przypomina agencja AP. W czerwcu "Sunday Times" informował, że następca tronu przyjął od byłego premiera Kataru, szejka Hamada bin Dżasima bin Dżabera al-Taniego, torby zawierające milion euro dolarów.
Biuro księcia Walii wydało wtedy oświadczenie, w którym napisano że "darowizny na cele charytatywne otrzymane od szejka Hamada ibn Dżasima zostały natychmiast przekazane jednej z organizacji charytatywnych księcia", a "wszystkie procedury zostały przeprowadzone prawidłowo".
Londyńska policja prowadzi obecnie śledztwo w odrębnej sprawie, związanej z podejrzeniami, że osoby związane z inną organizacją charytatywną księcia, Prince's Foundation, oferowały pewnemu saudyjskiemu miliarderowi pomoc w uzyskaniu przywilejów i brytyjskiego obywatelstwa w zamian za darowizny. Clarence House przekazało, że księciu Karolowi nic nie wiadomo o takiej ofercie
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Toby Melville/PA/PAP