Nie 184, a 192 osoby zginęły w zamieszkach w Urumczi, w chińskiej prowincji Xinjiang. Do krwawych starć doszło tam na początku lipca.
Wzrosła też liczba rannych - ze 1680 do 1721. Chińska agencja Xinhua poinformowała, że 881 ludzi nadal przebywa w szpitalach. Stan 66 z nich jest krytyczny.
Władze informują, że większość z tych, którzy zginęli w krwawych zamieszkach to etniczni Chińczycy - Hanowie. Inne zdanie prezentują Ujgurzy. Uważają, że to ich mniejszość bardziej ucierpiała podczas represji.
Jeszcze inne statystyki podaje Światowy Kongres Ujgurów - organizacji ujgurskich uchodźców z siedzibą w USA. Według niego w Urumczi zginęło 600-800 osób.
Bronią swojego terytorium
Ujgurzy, którzy są muzułmanami i związani są kulturowo z Azją Środkową, stanowią około 40 procent 20-milionowej ludności Autonomicznego Regionu Xinjiang. W samym Urumczi większość stanowią napływowi Chińczycy.
Wielu Ujgurów twierdzi, że jest politycznie marginalizowana na swym ojczystym terytorium, dysponującym bogatymi złożami ropy i gazu ziemnego oraz cennymi minerałami.
Tymczasem Hanowie, zachęcani przez władze do osiedlania się w Xinjiang, uważają, że Ujgurzy powinni być wdzięczni rządowi za szybki rozwój regionu.
Źródło: PAP