"Wycofywanie oddziałów jest kontynuowane" - informuje rosyjskie ministerstwo obrony, zapewniając, że do baz wracają żołnierze stacjonujący dotychczas przy ukraińskiej granicy. Sekretarz generalny NATO i dowódca sił Sojuszu w Europie przyznają, że widać jakiś ruch. Ale, po pierwsze, nie wiadomo, czy to odwrót. Po drugie, przy granicy i tak pozostaje jeszcze wiele tysięcy rosyjskich żołnierzy.
Rosyjscy żołnierze i sprzęt wojskowy zostali wycofani z terenów przy granicy z Ukrainą z wykorzystaniem 20 pociągów i 15 samolotów transportowych - poinformowało w czwartek Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej.
NATO "dostrzega"
- Dostrzegliśmy oznaki przemieszczania. Za wcześnie, by stwierdzić, dokąd się przemieszczają, ale wiemy, że siły, które pozostają przy granicy, są bardzo znaczne pod względem liczby, o dużym potencjale i zdolnościach do zastraszenia - powiedział naczelny dowódca sił NATO w Europie generał Philip Breedlove.
Dodał, że rosyjskie siły, które nadal są przy granicy z Ukrainą, pozostają bardzo duże i są w stanie przeprowadzić takie same działania, jak do tej pory. Zdaniem Breedlove'a Rosja powinna całkowicie wycofać te wojska do koszar. - Wycofanie 100 procent sił byłoby właściwym posunięciem. Wojska te zostały wysłane na granicę na ćwiczenia. Po zakończeniu ćwiczeń powinny wrócić do miejsc stałego bazowania. Dopóki pozostają w regionie przy granicy, będą uważane za zagrożenie - powiedział Breedlove.
Wcześniej w czwartek sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen napisał na swoim profilu na Twitterze, że Sojusz zarejestrował ograniczone ruchy rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą, które mogą wskazywać na początek wycofywania się.
We’ve seen limited #Russian troop activity vicinity of #Ukraine border that MAY suggest that some of these forces are preparing to withdraw
— AndersFogh Rasmussen (@AndersFoghR) maj 22, 2014
Szybko jednak przyznał, że większość wojsk pozostaje przy granicy.
Most of previously deployed Russian force remains near the Ukrainian border. We see continued Russian exercises
— AndersFogh Rasmussen (@AndersFoghR) maj 22, 2014
"Zawody lotnicze"
NATO szacuje, że przy granicy z Ukrainą przebywa około 40 tysięcy rosyjskich żołnierzy. Nawet jeśli zmniejsza się ich liczba - jak zapewnia Moskwa - to na możliwościach ofensywnych niespecjalnie się to odbija.
W środę do obwodu woroneskiego, przy granicy z Ukrainą, przybyło ponad 70 załóg reprezentujących siły powietrzne ze wszystkich okręgów wojskowych Rosji. Rozpoczęły się tam ćwiczenia lotnicze Aviadarts-2014. Kulminacja ćwiczeń ma nastąpić w niedzielę, gdy na Ukrainie będą się odbywać wybory prezydenckie. Rosjanie nazywają te manewry "zawodami lotniczymi".
Historia "odwrotu"
W poniedziałek służba prasowa Kremla poinformowała, że prezydent Rosji Władimir Putin nakazał wycofanie do miejsc stałej dyslokacji wojsk, które uczestniczyły w ćwiczeniach na terytorium trzech obwodów graniczących z Ukrainą - rostowskiego, biełgorodzkiego i briańskiego. Doniesień tych początkowo nie potwierdzały ani NATO, ani Pentagon.
W środę rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że oddziały uczestniczące w manewrach przy granicy z Ukrainą pakują swój sprzęt i będą się udawać w kierunku stacji kolejowych i lotnisk, a stamtąd wrócą do macierzystych baz. Nie ujawniono dokładnie, ilu żołnierzy ma tak zrobić ani jakie jednostki będą przemieszczane.
"Wycofywanie oddziałów jest kontynuowane" - przekazał resort w komunikacie w czwartek. Żołnierze wracają do miejsc stałej dyslokacji po przeprowadzeniu ćwiczeń wojskowych w obwodach graniczących z Ukrainą - napisano. Ale wciąż nie wiadomo ilu i jakich jednostek to dotyczy.
Autor: //gak / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru