Wiceszef BBN o Iranie: To mogła być prowokacja


- To mogła być prowokacja - tak o zamachu na organizację Strażnicy Rewolucji mówił w poranku TVN24 wiceszef BBN, a zarazem były ambasador RP w Teheranie Witold Waszczykowski.

Do zamachu na członków organizacji Strażnicy Rewolucji doszło w niedzielę rano czasu polskiego w mieście Sarbaz w niespokojnej prowincji Beludżystan i Sistan. W krwawym ataku zginęło 42 osoby, w tym siedmiu wysokich rangą oficerów tej organizacji.

Jak przypomniał wiceszef BBN, sytuacja w tym regionie kraju jest od dawna bardzo skomplikowana. - Jest to prowincja graniczna z Pakistanem. Mamy (tu) do czynienia z handlem narkotykami, z porywaniem ludzi dla okupu, z handlem bronią - wyliczał wiceszef BBN.

To była prowokacja?

Ponadto - jak mówił Waszczykowski - poważny jest też problem separatyzmu. - Baludżowie to nie są Persowie, chcieliby się odłączyć od Iranu - mówił. Kolejną bolączką regionu jest konflikt religijny. - Baludżowie to sunnici, większość Irańczyków to szyici - relacjonował.

- Jednym z problemów tego zamachu jest to, że może to być prowokacja - ocenił wiceszef BBN.

Jak przypomniał, w Iranie trwa wewnętrzna walka polityczna o władzę po ostatnich wyborach prezydenckich.

Zamach a atom

W ocenie Witolda Waszczykowskiego zamach może mieć wpływ na poniedziałkowe rozmowy na temat atomu w Wiedniu pod egidą Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA).

- (Zamach) może być wykorzystany jako argument, że rzeczywiście potrzebuje programu nuklearnego, ponieważ czuje się zagrożony (...) - mówił.

Iran powinien się bać

Jak przyznał były ambasador, "są powody ze strony Iranu, aby się obawiać jakiejś zewnętrznej interwencji". - Już od jakiegoś czasu służby - mówimy tutaj o CIA - otrzymały pewne pieniądze na wspieranie wewnętrznej opozycji irańskiej, w tym również pewnych etnicznych grup, które chcą doprowadzić do separatyzmu - ocenił Waszczykowski.

Źródło: PAP