"Pułapki" mogą nie wystarczyć reżimowi. Czy dojdzie do historycznej zmiany?

Źródło:
PAP
Wenezuela. Caracas na zdjęciach archiwalnych
Wenezuela. Caracas na zdjęciach archiwalnych
Reuters Archive
Wenezuela. Caracas na zdjęciach archiwalnychReuters Archive

W niedzielę w Wenezueli odbywają się wybory prezydenckie. Mimo spodziewanych manipulacji i fałszerstw ze strony reżimu Nicolasa Maduro, sondaże dają duże szanse na wygraną opozycji pod przywództwem Edmundo Gonzaleza Urrutii. 

W piątek rząd Nicolasa Maduro oświadczył, że nie wpuści do Wenezueli grupy czołowych latynoamerykańskich polityków, którzy chcieli obserwować przebieg głosowania - byłego prezydenta Argentyny, peronisty Alberto Fernandeza i lewicowego prezydenta Brazylii Luisa Inacio Luli da Silvy.

Jak wskazują wszystkie sondaże, tym razem nie można wykluczyć porażki wyborczej prezydenta Maduro, mimo wszystkich "pułapek" zastawionych przez dyktaturę i umożliwiających manipulowanie wynikami głosowania - zwłaszcza w wiejskich komisjach wyborczych, w których władze "dla większej przejrzystości głosowania" umieściły tylko jeden stół, na którym można wypełnić kartę do głosowania. .

Obóz rządowy, na co w przeddzień głosowania zwracają uwagę w swych komentarzach i przewidywaniach wszyscy niezależni komentatorzy - wśród nich hiszpańska agencja EFE i opiniotwórczy hiszpański dziennik "El Pais" - "zrobił co mógł", aby zwiększyć szanse prezydenta Maduro na zwycięstwo wyborcze eliminując przed wyborami najgroźniejszą konkurencję i tworząc warunki do "cudów nad urną".

Reżim będzie chciał wpływać na wyborców

Wenezuelskie portale opozycyjne ostrzegały w przededniu głosowania, że "reżim nie odkrył jeszcze wszystkich swoich kart i możliwości manipulowania wynikami wyborów". Jedną z metod wpływania na rezultaty wyborcze ma być "operacja holowanie" dowożenie przez lokalne prorządowe komitety wyborcze opieszałych obywateli do lokali wyborczych, co praktykowano już w wyborach z 2018 roku.

Wiec wyborczy Nicolasa MaduroPAP/EPA/MIGUEL GUTIERREZ

Przy okazji tych działań będą rozdawane obywatelom, którzy "zmobilizują się do udziału w głosowaniu" specjalne bony zakupowe finansowane przez rząd - podają wenezuelskie media opozycyjne, powołując się na organizację "Transparency Electoral". Jeszcze inne metody oddziaływania rząd Nicolasa Maduro stosuje wobec grupy wyborców, do których należą pracownicy przedsiębiorstw publicznych i beneficjenci programów pomocowych dla najuboższych.

Wenezuelskie portale opozycyjne sporo miejsca poświęcają także tak zwanemu "głosowaniu wspomaganemu", praktyce stosowanej przez rząd wobec niezdecydowanych lub gorzej zorientowanych politycznie i starszych wyborców, którym "asystenci" wyznaczeni przez władze pomagają w podjęciu decyzji na kogo głosować, aby nie popełnić błędu.

Wenezuela w kryzysie pod rządami Maduro

Maduro przejął prezydenturę po zmarłym w 2013 roku Hugo Chavezie. Na początku 2019 roku został zaprzysiężony na drugą kadencję po wyborach, które powszechnie oceniono na świecie jako sfałszowane. Kraje zachodnie nie uznały go za prawowitego prezydenta Wenezueli.

Pod rządami Maduro kraj posiadający bogate złoża ropy znajduje się w głębokim kryzysie gospodarczym i humanitarnym. Od 2014 roku uciekło z niego ponad siedem milionów osób, czyli około 20 proc. ludności. 

Wenezuela jest izolowana na arenie międzynarodowej, a Maduro deklarował poparcie dla Rosji, która zaatakowała Ukrainę.

Autorka/Autor:mm/ft

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/MIGUEL GUTIERREZ