Zbiegły pilot, który w czerwcu 2017 roku ostrzelał ze śmigłowca budynek Sądu Najwyższego w stolicy Wenezueli, został zabity w policyjnej obławie - we wtorek poinformował szef wenezuelskiego MSW. Razem z nim zginęło sześciu bojowników, z którymi Perez nawoływał do oporu przeciwko władzy prezydenta Nicolasa Maduro.
Oscar Perez był byłym pilotem policyjnym oraz aktorem. W czerwcu 2017 roku porwał policyjny śmigłowiec, by ostrzelać z niego budynek Sądu Najwyższego w Caracas oraz ukraść broń z bazy wojskowej. Jednocześnie zamieszczał w internecie kolejne nagrania, na których razem z kilkoma uzbrojonymi i zamaskowanymi mężczyznami zapowiadał wybuch powstania przeciwko prezydentowi Nicolasowi Maduro.
Nagrania krótko przed śmiercią
Jeszcze w poniedziałek nad ranem w internecie zamieszczonych zostało około 10 nagrań z Perezem. Z zakrwawioną twarzą informował na nich, że jest otoczony przez wenezuelskie siły. Miał być ostrzeliwany wyrzutniami granatów, mimo że obiecał się poddać. Razem z Perezem na nagraniach tych widać co najmniej dwóch innych uzbrojonych bojowników, słychać również wymianę ognia.
We wtorek minister spraw wewnętrznych Wenezueli Nestor Reverol oświadczył, że siedmiu "terrorystów", w tym Oscar Perez, zostało zabitych w operacji w okolicy Caracas. Śmierć poniosło również dwóch oficerów policji.
- W obliczu ataku, który naraził życie członków sił bezpieczeństwa na niebezpieczeństwo, grupa napastników została zneutralizowana przy użyciu ustanowionych procedur, z nieszczęśliwym efektem w postaci siedmiu zabitych terrorystów - w ogólnikowy sposób oświadczył minister w transmisji telewizyjnej. Jak wyjaśnił, to grupa Pereza miała pierwsza zaatakować mundurowych, którzy odpowiedzieli ogniem w ramach samoobrony.
Atak śmigłowcem i ucieczka
Informacje o ataku przy użyciu śmigłowca w czerwcu 2017 roku obiegły światowe media, zamieszczane były również amatorskie nagrania maszyny atakującej Sąd Najwyższy. Oscar Perez twierdził wówczas, że to początek jego walki przeciwko "tyrańskiemu" rządowi.
Po ataku tym wylądował maszyną w trudno dostępnym terenie poza Caracas i zaczął się ukrywać, okrzyknięty przez władze "terrorystą próbującym dokonać zamachu stanu". Jedynie raz widziany był na protestach antyrządowych w Caracas, regularnie pojawiał się jednak na zamieszczanych w internecie nagraniach, na których wzywał do oporu przeciwko Nicolasowi Maduro i jego władzy.
Informacja o zabiciu Oscara Pereza wywołała krytykę ze strony wenezuelskiej opozycji, zarzucającej siłom bezpieczeństwa zabijanie bez sądu.
Perez okrzyknięty został również przez niektórych "męczennikiem" wśród najbardziej zdecydowanych przeciwników Maduro. "Honor i chwała dla tych odważnych obywateli, którzy oddali swoje życie za ideały" - napisał na Twitterze były burmistrz Caracas Antonio Ledezma, obecnie przebywający na wygnaniu w Hiszpanii.
Honor y Gloria para unos valientes ciudadanos que dieron su vida por un ideal. Pido al pueblo que en homenaje a estos mártires no decline en su lucha y, por último, pena ajena por los que ante semejante crimen se han hecho "los pendejos". pic.twitter.com/xxHha5w3eP— Antonio Ledezma (@alcaldeledezma) 15 stycznia 2018
Głęboki kryzys w Wenezueli
Wenezuela pogrążona jest od czterech lat w kryzysie gospodarczym i społecznym, zmaga się z recesją i trzycyfrową inflacją, niedoborami żywności i leków. Opozycja oskarża prezydenta Nicolasa Maduro o autorytarne zapędy i doprowadzenie kraju do ruiny gospodarczej.
Problemom gospodarczym towarzyszy głęboki kryzys polityczny - w wielotysięcznych, antyrządowych protestach, organizowanych niemal codziennie od kwietnia do lipca ubiegłego roku, zginęło co najmniej 120 osób. Domagano się m.in. przedterminowych wyborów, zgody na wpuszczenie do kraju pomocy humanitarnej, poszanowania parlamentu i uwolnienia więzionych działaczy politycznych.
Na początku grudnia ubiegłego roku agencja ratingowa Standard & Poor's ogłosiła, że Wenezuela nie obsługuje części swojego zadłużenia w obligacjach skarbowych, co potwierdza "częściową niewypłacalność" państwa.
Autor: mm / Źródło: reuters, pap