Tysiące Węgrów w sobotę wyszło na ulice Budapesztu, żeby wyrazić swój sprzeciw wobec rządzącemu premierowi Viktorowi Orbanowi. Głównym powodem jest niezadowolenie z nowelizacji kodeksu pracy. W protestach wzięli udział zwolennicy zarówno skrajnej prawicy, jak i lewicy, przedstawiciele związków zawodowych i różnych grup społecznych.
Protestujący przeszli od placu Bohaterów na plac Kossutha przed parlamentem, gdzie odbył się wiec z udziałem przywódców związkowych, przedstawicieli organizacji pozarządowych oraz partii opozycyjnych.
W tłumie niesiono transparenty z hasłami: "Protestujemy przeciw ustawie niewolniczej", "Nie będziemy niewolnikami", "Strajk powszechny". Widać było flagi partii opozycyjnych i organizacji związkowych, a także flagi Unii Europejskiej.
Liderzy związków zawodowych zażądali spełnienia czterech postulatów, grożąc w przeciwnym razie ogłoszeniem strajku powszechnego. Postulaty te to: wycofanie nowelizacji kodeksu pracy, wzrost wynagrodzeń, zmiany przepisów dotyczących strajków oraz reforma systemu emerytalnego.
Rzecznik rządzącego Fideszu Balazs Hidveghi oświadczył, że sobotnia demonstracja stanowi część kampanii "sił proimigracyjnych" przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Demonstracje poza stolicą
Polityk narodowego Jobbiku Balazs Ander oświadczył w piątek w Peczu, że konieczny jest wzrost wynagrodzeń w kraju, a pracownikom trzeba zagwarantować możliwość godnego przejścia na emeryturę, "bo węgierski pracownik nie jest zwierzęciem roboczym".
Przed uczestnikami protestu powtórzono pięć postulatów opozycji. Są one następujące: wycofanie nowelizacji kodeksu pracy zwiększającej górny limit godzin nadliczbowych z 250 do 400 rocznie, zagwarantowanie niezależności sądów oraz niezależności mediów publicznych, przystąpienie Węgier do Prokuratury Europejskiej i zmniejszenie liczby nadgodzin dla policjantów.
Na piątkowej demonstracji w Szombathely politycy opozycji zarzucali rządzącemu konserwatywnemu Fideszowi m.in. korupcję oraz twierdzili, że posunięcia rządu zmuszają do emigracji coraz więcej młodych ludzi.
Węgrzy protestują
Protesty na Węgrzech trwają od 12 grudnia, kiedy to parlament przyjął nowelizację kodeksu pracy, określaną przez przeciwników mianem "ustawy niewolniczej", jak również m.in. ustawę od sądach administracyjnych.
Najliczniejsze były demonstracje w Budapeszcie, ale np. w czwartek około dwóch tysięcy osób wzięło udział w proteście w Segedynie na południu kraju.
Frakcja rządzącego Fideszu zarzuciła opozycji w wydanym w czwartek komunikacie, że liczy się dla niej tylko zdobycie władzy oraz "chwilowa awantura polityczna". Fidesz oświadczył też, że opozycja organizuje agresywne ruchy uliczne z pieniędzy amerykańskiego finansisty George'a Sorosa.
Autor: momo,tmw//now / Źródło: Reuters, PAP,